1369
Właśnie sobie (niechcący) uświadomiłam, że pacia jest w moim blogowym życiu prawie od zawsze. Patrzcie. Śmieszny ten sen. I strasznie stara ta paćka.
Pacia! Jak do mnie trafiłaś?
Jak w ogóle wszystkie do mnie trafiłyście?
Ktoś pamieta, kiedy to było?
Opowiadajcie, co?
Zastanawiałam się kiedyś, od czego sama zaczęłam przygodę z blogami. Doszłam do wniosku, że pierwsi byli zamorscy. Albo zapiski teściowej. Potem druga-mama. Chuda (pamiętam Cię z czasów, kiedy nie miałaś WCALE dzieci!). A później już jakoś tak samo poszło. Natomiast pisać zaczęłam dopiero w listopadzie 2006 roku.
O! Znowu przegapiłam rocznicę. 17 listopada skończyłam 7 lat!
Aba się przedziera przez moje archiwum (wiem, że tak jest, bo widzę w statystykach, no i przecież się przyznała), więc współczuję. Sporo tego. Nie mam zbytnio cierpliwości sama do siebie, ale niektóre wpisy śmieszą mnie do dziś. A niektóre wzruszają. Czasem chodzę śladami Aby. W sumie dobrze jest móc do tego wrócić. Kawał życia. Niektóre posty przypominają mi też o wydarzeniach, o których nie pisałam, ale są tam gdzieś pod spodem. O ludziach. Szczególnie o tych, których już w moim życiu nie ma. Dobrze, że zostali choć tutaj.
Ciągnę ze sobą całe archiwum. To już trzecie miejsce. Najpierw był blog na Blogu: donosze-uprzejmie. Potem moje-waterloo, również na Blogu. Od 1 stycznia tego roku - na Blogspocie.
Na ile jestem tą osobą z sieci, a na ile z reala? Czy to się w ogóle da rozdzielić? Fascynujące rozważania.
Pacia! Jak do mnie trafiłaś?
Jak w ogóle wszystkie do mnie trafiłyście?
Ktoś pamieta, kiedy to było?
Opowiadajcie, co?
Zastanawiałam się kiedyś, od czego sama zaczęłam przygodę z blogami. Doszłam do wniosku, że pierwsi byli zamorscy. Albo zapiski teściowej. Potem druga-mama. Chuda (pamiętam Cię z czasów, kiedy nie miałaś WCALE dzieci!). A później już jakoś tak samo poszło. Natomiast pisać zaczęłam dopiero w listopadzie 2006 roku.
O! Znowu przegapiłam rocznicę. 17 listopada skończyłam 7 lat!
Aba się przedziera przez moje archiwum (wiem, że tak jest, bo widzę w statystykach, no i przecież się przyznała), więc współczuję. Sporo tego. Nie mam zbytnio cierpliwości sama do siebie, ale niektóre wpisy śmieszą mnie do dziś. A niektóre wzruszają. Czasem chodzę śladami Aby. W sumie dobrze jest móc do tego wrócić. Kawał życia. Niektóre posty przypominają mi też o wydarzeniach, o których nie pisałam, ale są tam gdzieś pod spodem. O ludziach. Szczególnie o tych, których już w moim życiu nie ma. Dobrze, że zostali choć tutaj.
Ciągnę ze sobą całe archiwum. To już trzecie miejsce. Najpierw był blog na Blogu: donosze-uprzejmie. Potem moje-waterloo, również na Blogu. Od 1 stycznia tego roku - na Blogspocie.
Na ile jestem tą osobą z sieci, a na ile z reala? Czy to się w ogóle da rozdzielić? Fascynujące rozważania.
Ja na pewno od Paćki, co może być dziwne, zważywszy jej blogową (nie)aktywność).
OdpowiedzUsuńCzy Ty wiesz, że ta wariatka kazała nam kiedyś szukać skarbu na Frysztackiej w Szczecinie???
i myślę sobie (no co? no co? zdarza mi się), że to mógł być jakiś rok 2007. albo coś koło tego.
UsuńA ja jej jeszcze nigdy nie widziałam. Ona ma teraz chałupę. Chyba trzeba będzie wbić...
UsuńJa też nie widziałam. Dotąd nie zapraszała, ale teraz już tak.
UsuńBa! Ja się dogrzebałam w jej archiwach, że ona nam obiecywała jakieś koronkowe hendmejdy na stół. Tobie i mnie. Dostałaś? No właśnie. Pójdziemy jak po swoje, nie ma to tamto.
Zrobimy jej rozpierduchę. Jak na starą czarownicę i wiernego Zgredka przystało, hehehe.
UsuńOch! Jaki cudownie zły przykład dla dzieciątek możemy stanowić!
Skąd weźmiemy starą czarownicę? *zasępiła się*
UsuńOch, martuuho, jak Ty się starasz być miła.
Usuńnie idzie mi?
UsuńIdzie, idzie. Ale pamiętaj, że ja siedzę tam, gdzie Ty ostatnio i tego lustra nie da się zlekceważyć.
UsuńJa do Cię trafiłam z zapisków B.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam Chudą z czasów bez dzieci. Ba, nawet bez męża jeszcze!
Jakoś zaczęłam ją czytać na samym początku, przed ślubem :)
UsuńA pamiętasz, kiedy tu przyszłaś? Bo komentujesz w sumie od niedawna. Albo mnie tak czas leci...
Nie pamiętam, ale chyba ze 2-3 miesiące siedziałam cichutko, zanim odważyłam się pisknąć coś
UsuńTeż tak robię ;)
UsuńA ja przyszłam od Chudej. Linkowała w postach dotyczących "Macierzyństwa...". Weszłam i przepadłam. Również przeryłam archiwum, ale przyznaję się bez bicia - nie przeczytałam całego.
OdpowiedzUsuńZa to teraz doszło do tego, że Twój blog sprawdzam jako pierwszy - przed Chudą! Jesteś po prostu numerem jeden ;)
Po prostu Magda
Numerem jeden - ja tu przychodzę trylion razy częściej niż na własnego bloga (nawet jeśli zsumować wszystkie blogoodnogi ;)). Ale - co etat, to etat, prawdaż.
UsuńPo prostu Magdo - KOCHAM CIĘ!
Usuńmartu - Ty to nawet wtryniasz mi się do chałupy. I muszę przez Ciebie sprzątać!!! (To kiedy przyjedziesz?)
Madonna Santa! z miesiąc temu albo dwa też o tym myślałam. może od drugiej-mamy przelazłam? poszperam w poczcie , może się czegoś doczytam.
OdpowiedzUsuńchyba pierwszy blog, który czytałam to był stardoga blog o bazylku. trochę ich potem było, a teraz zostały trzy, inne od wielkiego dzwonu.
ps. ile to już razy wzdychałam, że mam do Ciebie tak daleko? teraz to już się boję, że jak się kiedyś spotkamy, to powiesz o mnie to co ja w tym śnie... myślam i dumam
Taaaa... z pewnością. Ja do wszystkich przychodzę, wodzę palcem w białej rękawiczce po górnym brzegu futryny, unoszę zdziwioną brew na widok nierówno wyrośniętego ciasta do kawy (co - jak to ciasta? Nie będziesz piekła przed moją wizytą? Brew), a dziateczki jakieś takie głośne...
UsuńZapytaj drugiej-mamy, u niej koczuję najczęściej. W spiżarce jej grzebię! Z mężem sam na sam zostaję!!!
mój mąż bardzo chętnie zostaje sam na sam. jedyne kogo nie cierpi to abstynentów
UsuńA, nie. To spoko. Tego problemu akurat nie mam.
Usuń(A co? Że jak nie pije, to donosi?)
A potem pyta: ale Bono? Ty jesteś TEN Bono?
Usuń;-)
Także miej przygotowaną odpowiedź, w razie czego ;)
Nie, ja jestem Madonna. Santa Madonna ;)
Usuńspróbuj po trzeźwu gadać z pijanym. pijane nie lubio, trzeźwe też
UsuńAle dlaczego po trzeźwu? Jak on będzie pijany, to ja już na pewno będę Madonną.
Usuńja od kaczki, a do kaczki trafiłam od wawrzyńca. jakoś niedawno trafiłam . swojego bloga to używam głownie jako przeglądarki do moich ulubionych, bo mnie ostatnio wychodzi, że jakoś tak właściwie to nie mam zbyt interesującego życia. w sensie,że żadnych epokowych przemyśleń nie mam.
OdpowiedzUsuńŁoooo, interesującego życia się zachciało... Wypluj to, bo jeszcze się spełni!!!
UsuńDruga-mama powiedziała mi kiedyś, że jako przeglądarki używa mojego bloga ;o) Co za ludzie, proszę słonia.
masz racje!!!! rozum mi odebrało!@#$%^&. tfu tfu
UsuńIdź i opisuj swoje nudne życie. A co ja niby innego robię? Hę?!
Usuńskończyłam chlip chlip i też się pośmiałam ale i poryczałam kilka razy. Dziękuję. I gratuluję wiernych czytelników, do których niniejszym dołączam:)
OdpowiedzUsuńAle co skończyłaś?! Przeczytałaś cały?!
UsuńJezusmaria, jak się czujesz? Nie trzeba pomocy? Pakować apteczkę w paczkę i słać?
i co, fajne komentarze piszę, co nie? ;)
UsuńOgarnij się! Komentarzy nie czytała. Nie można przeczytać tylu liter!
UsuńA poza tym przed 1 stycznia 2013 nie ma komentarzy. Mam je na dysku.
bez komientarzy to tylko połowa historii bloga :)
UsuńFakt. Muszę do tego Wojtka...
UsuńAle to nie jest ten Wojtek z plakatu "cześć Aniu, też mam 12 lat"?
UsuńHa... ha...
UsuńAleż co to za trudne pytania zadajesz,ja nie wiem,co to sie z ludźmi wyprawia w tym grudniu,no
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam od kogo,skąd , jak, a co, jak ja mam tak wszystko pamiętać!
Czuję, że wykręcasz się sianem. Przyszłaś do mnie z forum dla seksoholików!
UsuńTaaak?:))) Popacz popacz ,to dobrze, że nie pamietam:))))
OdpowiedzUsuńNotuję: wyparcie...
Usuń;o)
gdyby tak były komentarze pod notkami twymi w archiwum, doszłybysmy od kiedy i od kogo
OdpowiedzUsuńMam te komentarze w pliku, tylko nikt nie wymyślił, jak je zaimplementować. Ale masz rację - napiszę do Wojtka, może to go pobudzi, obudzi i się przyczyni.
UsuńZazwyczaj witając się pierwszy raz, pisałam skąd przychodzę:)
OdpowiedzUsuńalbo i w księdze gości,jeśli taka istnieje
No to wszystko jasne ;o)
Usuńno a gdzie Ty kurka mać masz książkę gości?
UsuńAni chybi - siedzisz na niej.
Usuńwyjmłam spod szanownej mojej i wpisuję się : ekstra blogasek !
UsuńElo! Witaj na moim blogasku! Wpadaj częściej i zostawiaj komcie!
Usuńsłitaśny lejałcik
UsuńDzięx! Od przedszkola mi mówią, że jestem bardzo uzdolniona!
Usuńja zaczelam blogaski od chudej za czasow niedzieciatych i niemezatych i crazy tak samo. sama zaczelam pisac.. eee bo ja wiem? 2005 chyba. (ile to jest lat? duzo? ;)) na milczeniu owiec najpierw pisalam. potem na innym milczeniu owiec. potem na kilku innych az mi weny braklo i wszystko pokasowalam.
OdpowiedzUsuńa do Ciebie to juz mnie pytalas i nadal nie pamietam ;)
a w ogole to jak dlugo nie piszesz (na przyklad caly moj dzien nie piszesz, a ja mam malo pracy w pracy albo potrzebuje przerwy od szlaczkow) to ja tez ci grzebie w archiwum. O. Zeby nie bylo. Tak na wyrywki zwykle, bo nigdy nie pamietam gdzie bylam ostatnio.
UsuńWiem, wiem. I cały czas mi się wydaje, że ja na Ciebie trafiłam już kiedyś na którymś z tych poprzednich blogów, więc stąd padło wcześniej pytanie. Wiesz, takie swędzące przekonanie.
Usuńa ja przyszłam tu niedawno i nie wiem od kogo :) skleroza jak nic! od Chudej albo od Kaczki.
OdpowiedzUsuńAle Chudą to ja tez czytałam jeszcze w czasach przed mężem :) i jaka była moja radość i podziw, kiedy się okazało, że będziemy miały dzieci w tym samym wieku (jej najstarsze i moje starsze) - to było 9 lat temu!
a przez Twoje archiwum tez się przebijałam swego czasu, ale musiałam zaprzestać. za bardzo mi się gęba śmiała, a ze w pracy czytam, to się bałam, ze się wyda i zdemobilizuje współpracowników :D
do tych 7 latek prowadzenia bloga życzę Ci jeszcze kolejnych 100 :)
Dziękuję. Zamiast stu lat na blogu wolałabym jakis dopływ gotówki, hehe.
Usuńa to nie wspomniałam o kasie? gotówki oczywiście też, strumienia nieprzerwanego :D
UsuńNo... nie. Ale radość wielka, że się opamiętałaś :D
UsuńA skąd ja mam wiedzieć skąd? Łaziłam, było po drodze, to weszłam. Jakoś chyba niedawno.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że w końcu trafiłaś ;)
UsuńJa kiedys nie mialam dzieci? To na pewno nie bylam ja :-)
OdpowiedzUsuńPrawda, jak to trudno potem sobie przypomnieć?
UsuńPamietam, ze kociubińska Cię czytała i bardzo się zachwycała i chyba od tych jej zachwytów zaczęłam Cię czytać systematycznie.
OdpowiedzUsuńNo patrz. A w życiu słowem się nie odezwała. Chyba pójdę i strzelę focha na chochelkach.
UsuńStraszne, nie mam żadnych rozterek! Wszystko wiadome :(.
OdpowiedzUsuńTy jesteś alenem, moja droga. Nie blogujesz. Nie jesteś czytelniczką. Przyszłaś tu z czystej miłości do mnie. HA!
Usuń