1401
Święta z założenia powinny obfitować w niespodzianki, więc mam jedną. Jutro wyjeżdżam. I nie byłoby w tym zapewne nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że pod poprzednim postem odpisałam dorze, że jeśli się za coś zabieram, to z przytupem. Więc wyjeżdżam do Warszawy, żeby... wystapić w telewizji.
Właściwie to jedziemy sobie we dwie: ja i córka moja jednorodna Zuzanna. Zgodziła się pod warunkiem, że nikt jej nie zmusi do okazywania twarzy całej Polsce. Pani redaktor przyjęła to z lekkim smuteczkiem, bo oto ktoś nie chce przyjechać z osobą towarzyszącą w postaci żony (nie posiadam), a dziecko ma się tematycznie i już była w ogródku, już witała się z gąską, a tu figa.
Ruszamy na podbój stolicy po południu, dotrzemy, gdy ciemność zapadnie, a i w końcu święto, więc włóczyć się nie ma gdzie. Za to pobędziemy sobie razem, śpiąc nawet w jednym pokoju, co nam się nie zdarzyło od lat. Będą przecieki, czy chrapię jak stary furman. Zamierzam prowadzić jakieś nocne Polaków rozmowy albo i też dostać zdublowanej głupawki, co wszak niesie nasza pula genetyczna. Może być wesoło.
Na dzień wtóry, czyli piątek, umówiłyśmy się podstępnie na kawkę z Preclową. No, proszę, możecie mi już zazdrościć! Sama sobie zazdroszczę. Zuzanna uznała to za znakomity pretekst do podboju stolicy w pojedynkę, mam tylko nadzieję, że zechce choć okazać swe oblicze matce Precla. Narazie, nie wnosi o obecność mojej karty kredytowej, co ani chybi jest wynikiem dłubaniny pod choinką. Może ocalę resztki debetu.
Fajnie buduję napięcie, prawda?
Dobra, koniec.
Tadaam. Dzień dobry TVN, piątek - 27 grudnia. Nie wiem, o której. Włączcie nagrywanie albo siedźcie przed telewizorami od ósmej, bo wtedy program się zaczyna.
Rozmawiamy naturalnie o Macierzyństwie bez lukru. Ja jestem delegat ciała redakcyjno - dezorganizacyjnego oraz pierwiastek mateczny w jednym. Resztę zespołu stanowią mężczyźni, czyli Maciek ZUCH Mazurek - grafik, autor komiksów z części trzeciej i Łukasz Kielban - twórca męskiego wprowadzenia do książki.
Nie ma bata, z pewnością powiem coś obrazoburczego, bo powszechnie przecież wiadomo, że mam tylko część uzębienia i język mi wylata w najmniej spodziewanych okolicznościach. Będzie się działo, szykujcie pupy.
Właściwie to jedziemy sobie we dwie: ja i córka moja jednorodna Zuzanna. Zgodziła się pod warunkiem, że nikt jej nie zmusi do okazywania twarzy całej Polsce. Pani redaktor przyjęła to z lekkim smuteczkiem, bo oto ktoś nie chce przyjechać z osobą towarzyszącą w postaci żony (nie posiadam), a dziecko ma się tematycznie i już była w ogródku, już witała się z gąską, a tu figa.
Ruszamy na podbój stolicy po południu, dotrzemy, gdy ciemność zapadnie, a i w końcu święto, więc włóczyć się nie ma gdzie. Za to pobędziemy sobie razem, śpiąc nawet w jednym pokoju, co nam się nie zdarzyło od lat. Będą przecieki, czy chrapię jak stary furman. Zamierzam prowadzić jakieś nocne Polaków rozmowy albo i też dostać zdublowanej głupawki, co wszak niesie nasza pula genetyczna. Może być wesoło.
Na dzień wtóry, czyli piątek, umówiłyśmy się podstępnie na kawkę z Preclową. No, proszę, możecie mi już zazdrościć! Sama sobie zazdroszczę. Zuzanna uznała to za znakomity pretekst do podboju stolicy w pojedynkę, mam tylko nadzieję, że zechce choć okazać swe oblicze matce Precla. Narazie, nie wnosi o obecność mojej karty kredytowej, co ani chybi jest wynikiem dłubaniny pod choinką. Może ocalę resztki debetu.
Fajnie buduję napięcie, prawda?
Dobra, koniec.
Tadaam. Dzień dobry TVN, piątek - 27 grudnia. Nie wiem, o której. Włączcie nagrywanie albo siedźcie przed telewizorami od ósmej, bo wtedy program się zaczyna.
Rozmawiamy naturalnie o Macierzyństwie bez lukru. Ja jestem delegat ciała redakcyjno - dezorganizacyjnego oraz pierwiastek mateczny w jednym. Resztę zespołu stanowią mężczyźni, czyli Maciek ZUCH Mazurek - grafik, autor komiksów z części trzeciej i Łukasz Kielban - twórca męskiego wprowadzenia do książki.
Nie ma bata, z pewnością powiem coś obrazoburczego, bo powszechnie przecież wiadomo, że mam tylko część uzębienia i język mi wylata w najmniej spodziewanych okolicznościach. Będzie się działo, szykujcie pupy.
No jak się ma braki w uzębieniu to wiadomo, że wylata.
OdpowiedzUsuńBUDZIK! Najważniejszy w piątek jest budzik!
Już dzisiaj nastaw. Albo połóż się przed telewizorem na okupanta.
Usuńnoooo proszeee, x kilogramów mniej i zaraz parcie na szkło. Na którą ten budzik??? I gdzie jest pilot???!@#$%^&* w mordę jeża!
OdpowiedzUsuńKamera podobno dodaje pięć, ze trzy wczoraj zeżarłam - wychodzi na zero.
Usuńja też wciągam , jakby mi płacili od zjedzonego kilograma. W obliczu tych pyszności jestem bezradna.
UsuńA dodaj do tego wigilię u mamusi...
Usuńidę trawić...
UsuńŻeby potem móc zaplątać się do kuchni... ;)
UsuńSiuper!!!! Juz dziś przykleję pilota do łapy na superglue, żeby mi dzieciarnia z minimini nie wskoczyła :-).
OdpowiedzUsuńNiestety nie zeznali, o której, a i to podobno jest płynne.
UsuńCiekawe, czy mam taki program? TVN powiadasz? Popytam:)
OdpowiedzUsuńnie oglądam tv programowo;) tzn nawet oglądam, ale:
- muszę się przypadkowo znajdować w tzw salonie,
- ktoś inny musi włączyć tv:)
mówią, że jest:)
Usuńale ja na 9.30 muszę dojechać daleko do pracy;/
mam nadzieję, że do 9.00 się uwiniesz;P
Niestety 10.20.
UsuńNie umiem nagrywać :(
OdpowiedzUsuńInternety! ;)
UsuńDopra,bedem sie wgapiać:)
OdpowiedzUsuńGratuluje i daj czadu:)
Dałam czadu?
UsuńJak dobrze, że tu zajrzałam :) już oglądam Dzień dobry TVN :) miło będzie Cię zobaczyć i posłuchać :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że nie jesteś bardzo rozczarowana.
Usuń