1379
Naprawdę nie mam o czym pisać. Czuję się jakaś taka pusta w środku. Pogoda tylko pogłębia ten stan, niestety. Może rzeczywiście powinnam wyjechać? Leżeć sobie albo pływać w basenie, plotkować, pić wino, nie zajmować się problemami. Choć przez kilka dni. (I udawać, że nie wiem, ile to kosztuje!).
Taka proteza dobrego samopoczucia. Bo potem trzeba będzie wrócić, prawda? I wszystko zacznie się od początku. Z drugiej strony - może warto zrobić sobie urlop od osobistego bagienka? Choćby miał być krótki. Jakiś akumulator człowiek sobie naładuje czy cuś.
Bardzo chciałabym pojechać nad morze. I żeby było lato. Morze w lecie zawsze dobrze na mnie wpływało. Dosłownie, haha.
Waga zepsuła mi się dawno temu, więc mogę wybierać spośród dwóch opcji.
Optymistyczna - nie wiem, ile ważę, ale pewnie dużo już schudłam, jak fajnie.
Pesymistyczna - nie wiem, ile ważę, pewno nic nie chudłam, okropność.
Tak bardzo chcę się utrzymać przy wersji optymistycznej, że boję się zważyć, gdy idę do kogoś z wizytą (a ten ktoś ma wagę i to czynną).
Spadł śnieg. Obserwowaliśmy dziś z Edwardem pewnego lokalnego kota, spracerującego po garażach. Jest wielki, gruby i bardzo z siebie zadowolony. Na pewno ma dom, bo kiedyś chciałam go nakarmić, ale mnie wyśmiał. Przy sporej tuszy dobrze sobie radzi ze skakaniem, co umożliwia mu patrolowanie całej okolicy. Edward był wielce zainteresowany. Zamarł w bezruchu i tylko oczka śledziły zaokiennego bohatera. Nie dam głowy, czy oddychał.
Dzik też jest zainteresowany.
- Mamuniu! Dach jest zaśnieżony. Jak teraz kotek na niego wejdzie?
Cała kamienica śledzi grubasa na dachu. Zabawne.
Taka proteza dobrego samopoczucia. Bo potem trzeba będzie wrócić, prawda? I wszystko zacznie się od początku. Z drugiej strony - może warto zrobić sobie urlop od osobistego bagienka? Choćby miał być krótki. Jakiś akumulator człowiek sobie naładuje czy cuś.
Bardzo chciałabym pojechać nad morze. I żeby było lato. Morze w lecie zawsze dobrze na mnie wpływało. Dosłownie, haha.
Waga zepsuła mi się dawno temu, więc mogę wybierać spośród dwóch opcji.
Optymistyczna - nie wiem, ile ważę, ale pewnie dużo już schudłam, jak fajnie.
Pesymistyczna - nie wiem, ile ważę, pewno nic nie chudłam, okropność.
Tak bardzo chcę się utrzymać przy wersji optymistycznej, że boję się zważyć, gdy idę do kogoś z wizytą (a ten ktoś ma wagę i to czynną).
Spadł śnieg. Obserwowaliśmy dziś z Edwardem pewnego lokalnego kota, spracerującego po garażach. Jest wielki, gruby i bardzo z siebie zadowolony. Na pewno ma dom, bo kiedyś chciałam go nakarmić, ale mnie wyśmiał. Przy sporej tuszy dobrze sobie radzi ze skakaniem, co umożliwia mu patrolowanie całej okolicy. Edward był wielce zainteresowany. Zamarł w bezruchu i tylko oczka śledziły zaokiennego bohatera. Nie dam głowy, czy oddychał.
Dzik też jest zainteresowany.
- Mamuniu! Dach jest zaśnieżony. Jak teraz kotek na niego wejdzie?
Cała kamienica śledzi grubasa na dachu. Zabawne.
nic nie pisałam, bo przez dwie doby nie mieliśmy prądu. my tu jakiś armagiedon mamy
OdpowiedzUsuńW drodze wyjątku jesteś usprawiedliwiona. Ale na świadectwie i tak będzie widać!
Usuńw dupę że tak powię ze świadectwem. szukamy agregatu, bo bez prądu nawet piec gazowy nie rusza. kurna, dwie doby to trochę przegięcie. karpie na święta mi się porozmrażały. świąt zresztą nie będzie, bo kolega nie chce już więcej skrobać...
UsuńWieszczka powiedziała, że świąt nie będzie! To luz w sumie.
UsuńOch! I żebyś nie myślała, że nie doceniam faktu, iż zamiast razić dziateczki odzyskanym z trudem prądem, przybyłaś najpierw tutaj. Tak tylko mówię. Na wszelki wypadek.
Usuń