1384
Nieopatrznie zrobiłam sobie wczoraj dzień wolnego od komputera. Odbywam za to obecnie stosowną karę - nie wiem, w co ręce włożyć. Muszę naprawdę nad sobą panować, żeby nie przeskakiwać z tematu na temat, tylko trzymać się jakiejś rozsądnej ścieżki.
Najpierw sprawy MbL:
- maile odebrać,
- odpisać,
- sprawdzić, kto o nas napisał,
- wrzucić do listy kolejkowej,
- zaktualizować FB,
- przygotować notkę na blog,
- sprawdzić, czy są jakieś problemy z zakupami e-booka itd.
Punkt ostatni: nie pogubić się w tym wszystkim.
Jak na złość, buzują mi również sprawy techniczne we wspólnocie:
- napisać, wysłać pismo w sprawie naprawy gwarancyjnej dachu,
- wypełnić, wysłać wniosek do gminy,
- zadzwonić do księgowej i ustalić z nią pewne sprawy,
- wyprostować ZUS,
- przygotować dokumenty do wysłania,
- znaleźć kogoś, kto zdiagnozuje problem z kanalizacją w budynku,
- porozmawiać z inspektorem budowlanym,
- zapłacić opłaty.
Mama zdaje się myśli, że ja tu leżę, bo nawrzucała mi kilka spraw do załatwienia. Załatwiam.
W takie sprawy, jak pranie, gotowanie obiadu, sporządzanie listy zakupów czy porządki w ogóle nie angażuję mózgu, bo mi szkoda. Mam dwie ręce, to sobie nimi kręcę (rączka prawa, rączka lewa i raz, dwa i trzy!), a głowa w tym czasie jest zajęta zupełnie czymś innym.
Tymczasem z góry dobiegło do mnie nastęujące stwierdzenie:
- Idę się zdrzemnąć, masz chęć?
Powstrzymałam się od wyjścia na tam i zasadzenia mu porządnego kopniaka w szmaty. Bez komentarza i mściwie wyciagnęłam listwę (wyprodukowali, Państwo sobie wyobrażą) - niech no tylko wstanie, zaraz mu znajdę zajęcie.
Off topic.
Wpadłam wczoraj do rodziców, zebrałam się w sobie i stanęłam na wadze. 8 kg w dwa miesiące. Jest moc! Po powrocie do domu wyciągnęłam kilka ciuchów z szafy i wbiłam się w nie - pasują. Uffff... jakby trzeba było wyjść do ludzi, to mam w czym.
Dobra. Idę.
Idę, bo samo się nie zrobi.
Najpierw sprawy MbL:
- maile odebrać,
- odpisać,
- sprawdzić, kto o nas napisał,
- wrzucić do listy kolejkowej,
- zaktualizować FB,
- przygotować notkę na blog,
- sprawdzić, czy są jakieś problemy z zakupami e-booka itd.
Punkt ostatni: nie pogubić się w tym wszystkim.
Jak na złość, buzują mi również sprawy techniczne we wspólnocie:
- napisać, wysłać pismo w sprawie naprawy gwarancyjnej dachu,
- wypełnić, wysłać wniosek do gminy,
- zadzwonić do księgowej i ustalić z nią pewne sprawy,
- wyprostować ZUS,
- przygotować dokumenty do wysłania,
- znaleźć kogoś, kto zdiagnozuje problem z kanalizacją w budynku,
- porozmawiać z inspektorem budowlanym,
- zapłacić opłaty.
Mama zdaje się myśli, że ja tu leżę, bo nawrzucała mi kilka spraw do załatwienia. Załatwiam.
W takie sprawy, jak pranie, gotowanie obiadu, sporządzanie listy zakupów czy porządki w ogóle nie angażuję mózgu, bo mi szkoda. Mam dwie ręce, to sobie nimi kręcę (rączka prawa, rączka lewa i raz, dwa i trzy!), a głowa w tym czasie jest zajęta zupełnie czymś innym.
Tymczasem z góry dobiegło do mnie nastęujące stwierdzenie:
- Idę się zdrzemnąć, masz chęć?
Powstrzymałam się od wyjścia na tam i zasadzenia mu porządnego kopniaka w szmaty. Bez komentarza i mściwie wyciagnęłam listwę (wyprodukowali, Państwo sobie wyobrażą) - niech no tylko wstanie, zaraz mu znajdę zajęcie.
Off topic.
Wpadłam wczoraj do rodziców, zebrałam się w sobie i stanęłam na wadze. 8 kg w dwa miesiące. Jest moc! Po powrocie do domu wyciągnęłam kilka ciuchów z szafy i wbiłam się w nie - pasują. Uffff... jakby trzeba było wyjść do ludzi, to mam w czym.
Dobra. Idę.
Idę, bo samo się nie zrobi.
Wow,gratulacje,ładny wynik ,teraz pilnować, żeby utrzymać,to najtrudniejsze ,a tu święta akurat..
OdpowiedzUsuńzasadź kopa i stwórz listę prac do wykonania dla Pana Na Urlopie:)))))
Jutro będzie jeździł na odkurzaczu. Dziś wyszedł na siłownię, a po drodze kupi piłkę, bo podobno NIE MA. To już bedzie osiemnasta piła w domu. Ale ja to przetrwam.
UsuńŁo,z pewnością teraz kupi tę najlepsiejszą z najlepsiejszych:)))))
UsuńMoże nawet być jednorazowa. Byle na okno i schody starczyła.
UsuńTaa, nie ma, nie da się - tego ostatniego argumentu użyła ubiegłej zimy sprzątaczka, gdy chodziło o uprzątnięcie zalegającego na chodniku śniegu. Po telefonie do administracji dało się.
OdpowiedzUsuńAle Ty to złośliwa jesteś z tymi listwami, przecież ich NIE BYŁO!
Dowieźli, jak widzisz. Piły nie dowieźli. Ale dowiozą. Albo... kęsim.
Usuń