1715

Marzy mi się interakcja.

Chciałabym, żeby mój blog stał się kiedyś miejscem, gdzie toczą się różne dysputy na szerszą skalę. Tak, tak - nienażarta jestem. Pewnie powiecie, że przecież dyskusje mają się znakomicie i ja nie zaprzeczę. Mam jedynie na myśli, że większość czytaczy po prostu nigdy się nie odzywa. Patrzę w statystyki, to wiem. Jeśli przebiega tędy dziennie ok. 1000. osób, to 20. wiernych fanów, którym chce się ze mną np. nie zgodzić, jest - co tu kryć - drobnym procentem. A ja lubię z ludźmi pogadać. Szczególnie, kiedy się NIE zgadzają. A co!

Zmieniam temat.
Jak wiadomo, mam ostatnio ciśnienie na posiadanie własnego domu. Właściwie to marzę o tym od lat, ale teraz mnie przyparło dość silnie. Poprzednio miałam to jakieś osiem lat temu i wtedy Prezes znalazł dla mnie mieszkanie, które obecnie zasiedlamy. Chciałam dwupoziomowe, to mam. A teraz chcę więcej. A konkretnie to nie chcę. Sąsiadów.

Jak się Wam podoba taki domeczek?


Komentarze

  1. Bardzo ładny :) na 3 osoby w sam raz (wygląda na nieduży).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 120 metrów. Wszak nie sztuka kupić, sztuka utrzymać.

      Usuń
    2. lepiej nie za duży, bo mneij do sprzątania :)

      Usuń
    3. Mniej do ogrzania! :)
      Poza tym Zuzia się przecież kiedyś wyprowadzi.
      Wyprowadzi się?!

      Usuń
  2. Zawsze marzyłam o wodzie w ogródku, ale to się wiąże z posiadaniem nienażartych komarów. Przynajmniej w mojej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny:) Ale, jak dla mnie, wyłącznie na lato;) Raczej nie zamieszkałabym na stałe. No chyba, że ta przyleśność jest tylko na zdjęciu wskazująca na Zadupie Małe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od frontu jest ulica, pokryta asfaltem :) No i ja nie mam małych dzieci.

      Usuń
  4. nie podoba się. 2 metry trawnika z jednej, 2 metry z drugiej, sąsiedzi w zasadzie siedzą sobie nawzajem w ogródkach. i do tego komary - z lasu i z bajorka. a na dokładkę to co poraża wizualnie - te hektary dachów różnej maści - ładne to to na pewno nie jest. pytałaś - to odpowiedziałam ;) w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ.
      Gdy pytam, zdaję sobie sprawę, że mogę otrzymać odpowiedź w stylu: wal się pani na ryj. Jestem na to gotowa :)

      Usuń
  5. Nie zgadzam się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poprzedni komentarz, moja przeprowadzkę, wodę, las, komary czy małe hektary?

      Usuń
  6. Domeczek jak z obrazka, ale chyba jednak z sąsiadami w pakiecie.

    OdpowiedzUsuń
  7. a gdzie tu miejsce na grilla i warzywnik (obowiązkowe must have domku marzeń)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warzywnik?! Ja i wa-rzyw-nik?! R U CRAZY?!
      Jedyne, co powinno tam być, prócz trawki i drzewek, to jest miejsce do rycia dla prosiaczka.

      Usuń
  8. a kiedy nadejdzie zima ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz to co robimy? Tylko dla dużej grupy niezadowolonych. A tak - dla siebie.

      Usuń
  9. i hektary do koszenia... co tydzień ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koszenie można potraktować jako darmową siłownię :) (odliczając koszty kosiarki, ale to zakup raczej na dłużej)

      Usuń
    2. No i dlatego właśnie nie będzie hektarów. Wersja rekreacyjna - dla odkorowania.
      PS Ja lubię kosić, jeśli nie ma tego zbyt wiele.

      Usuń
  10. Waterloo się udziela i tak dużo we Wspólnocie (z tego co zrozumiałam), więc lepiej ten czas poświęcić na zarządzanie własnym domkiem :)
    Dla mnie byłoby jeszcze ważne pytanie jak zmieni się moja droga do pracy. Jeśli bym miała mieszkać w pięknej głuszy, ale do roboty jechałabym godzinę autem (zwłaszcza zimą, brrr) to dziękuję, nie. Ale jeśli droga do pracy nie zmieniłaby się znacząco: to czemu nie? ile teraz musisz dojeżdżać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waterloo zarządza wspólnotą i w dodatku robi przy tym mnóstwo rzeczy, których zarządca normalnie nie robi, ale ich zlecenie kosztuje (kosi, odśnieża, naprawia itp. - całą rodziną), bo jest oszczędna i gospodarna. Oczywiście to się przekłada na nieustanne fochy mieszkańców, co Waterloo wychodzi już serdecznym bokiem. I dlatego chętnie będzie to robić nadal - dla siebie i swojej rodziny. Foch - poziom 0.

      Teraz mam bardzo blisko, 9,5 km. To się oczywiście zmieni na dłuższą trasę, ale założenie jest takie, że nie może być dalej niż 30 km. W zamian otrzymuje się ciszę i spokój zadupia oraz drzewo.

      Usuń
  11. To i ja się wypowiem, jako zatwardziały blokers - domek może i ładny, ale absolutnie nie dla mnie! Broń Boże, żadnych domków z ogródkami! Z ogródka toleruję trawę pod blokiem. Ewentualnie drzewa. ABSOLUTNIE nie własne. Kosiarka, sadzenie, przycinanie, wyrywanie chwastów - aaaaaa!!!
    Ewentualnie jakby na wsi, z dużą stajnią i końmi w środku niej, to mogę się przemóc i przymknąć oko na ogródek ;)
    PpM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, świnkę nadal przewidujesz? Bo ostatnio przeczytałam w archiwum, że takowej pożądasz ;)

      Usuń
    2. I dlatego Ty zostajesz w bloku, a ja kicam do domku. Bo ja z kolei nienawidzę sąsiadów za ścianą. Pasjami natomiast uwielbiam ciszę i kawę w trawie.
      Żadnych grządek nie będzie. Tylko trawa, drzewka, my, koty oraz... świnka i piesek. Taki jest plan.

      Usuń
    3. Zależy też jak się spędza weekendy. My w każdy weekend wyjeżdżamy, więc i nasz ogródek (tylko trawa i 2 drzewa) wygląda jak wygląda :) przydałoby mu się odchwaszczenie. Ale Waterloo (poza konferencjami i wypadami do przyjaciółek :) chyba w weekendy raczej w domku? Więc wtedy można troszkę popracować, dla relaksu. Przedtem tylko jakaś porada ogrodnika, coby było jak najmniej roboty, jaka trawa, jakie drzewka itd. i już. Najgorzej tak jak my: zrywami raz na kilka m-cy. wtedy faktycznie jest tego troszkę.

      Usuń
    4. Może kiedyś zachce mi się własnego domku, pożyjemy zobaczymy. Życzę Ci, żebyś miała go jak najszybciej :)
      PpM

      Usuń
    5. @Anonimowy
      Tak, ja jestem zwierzęciem domowym. Zdecydowanie. Nie mów nikomu, ale zamierzam się w tym domu okopać czworonogami w większej ilości, żeby nikt nie chciał się taką bandą zajmować. Będę miała znakomitą wymówkę, dlaczego nie jeżdżę na wczasy.

      @Po prostu Magda
      Dziękuję, kochana.

      Usuń
  12. Ja bym sie wprowadzila natychmiast. Pies bylby zachwycony stawem, a ja mozliwoscia picia kawy na laweczce. Marze o wlasnym domu, a w zasadzie o ogorodzie. Do pracy i tak dojezdzam godzine w kazda strone (20km). Nie mam upierdliwych sasiadow, ale meczy mnie koniecznosc liczenia sie z tymi co pode mna mieszkaja. (Nie rzucac pilki, nie tupac, sciagac buty!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez te osiem ostatnich lat mam już ludzi po kokardę.

      Usuń
  13. Na pierwszy rzut oka-ciudny.
    Potem jednak przypominam sobie różne rozmowy, np z własnymi rodzicami, i podpowiadam: parter.
    Ew. z poddaszem, które można zamknąć, nie ogrzewać za nadto a samemu ulokować swe zniedolezniale członki na tym ssamym poziomie, co kuchnia i łazienka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety łazienka jest wyłącznie na piętrze. Na dole samo oczko. W ogóle to nie nakręcam się na ten właśnie, ale chcę go obejrzeć. Umówiłam się.

      Usuń
  14. o nie, się nie zgadzam na żadne dyskusje na tym blogu. Ja chcę czytać o Twojej codzienności, butach, Prezesie, pracy, itp. To pisałam ja. Franczeska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooooo... Franczesko, rozczuliłaś mnie.
      Ale wiesz - moje życie to też różne przemyślenia. A Wasze komentarze pozwalają mi się w tej dziedzinie życia rozwijać :)

      Usuń
  15. O tak,bardzo ładny.

    ja to już dzis altanke za 6 tysi oglądałam,bo nie strzymam,no!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ciśnienie, że chcesz zamieszkać w altance? Łał.

      Usuń
  16. Ha,ha,taki tymczas bym sobie zapodawała od miasta ,np.weekendowo, gorzej,ze w krzaki bym musiała chyba za potrzeba a w krzakach czaic sie może COŚ. :) (jakażmijka czy inne wezowisko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię rozumiem. Też dawno temu wyrosłam z sikania po krzakach.

      Usuń
  17. W nawiązaniu do marzenia Autorki o interakcji podjęłam postanowienie spełnienia Jej marzenia i podejmuję kolejną już - się pochwalę - interakcję. Być może niedługo się ośmielę i przestanę być Anonimem. Póki co, istniejący w tym miejscu wysoki poziom intelektualny, kulturalny oraz każden inny wzmaga mą wrodzoną nieśmiałość.
    Wracając do marzeń Autorki. Aby je spełnić po całokształcie mówię, że domek NIE podoba mi się albowiem jest nijaki jak i trawniczek przed domkiem. Przyznam, że propozycja Autorki jest zaskakująco prowokacyjna. Bo Autorka ma charakter wyrazisty, co znajduje potwierdzenie w wyborze obuwia. Domek nie ma żadnego charakteru. Wniosek - domek i Autorka wraz z jej butami nie pasują do siebie. Co było do udowodnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BRAWO! Zachęcam do zaprzestania. Jak się zalogujesz, to potem będziesz się mogła wylogować i pogadać sama ze sobą ;)))

      Eeeee tam. To wszystko lans. Normalnie to jestem nudna do porzygu. Zapytaj tych, co mnie znają osobiście :D

      Usuń
  18. W kwestii zgodności charakterów a raczej jej braku zgadzam się niestety z Anonimowym przedmówcą. Do tego chciałam zwrócić uwagę na bliskość sąsiadów która moze się okazać kłopotliwa. U mojej przyjaciółki podobna bliskość spowodowała prawie nerwicę bo od wiosny do jesieni zmuszona była do pośredniego uczestnictwa w grillach które urządzali sąsiedzi . Co tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, żebym broniła tej opcji do upadłego, ale wierz mi - rozejrzałam się już trochę po rynku. To jest Bardzo Przyzwoita Odległość. Ogólnie panuje obecnie jakiś trynd, żeby działki miały 200 m, domy 150 i sąsiad non stop gapi Ci się w okno łazienki. Że o sypialni nie wspomnę.

      Usuń
    2. Ależ wierzę, wierzę. Z rok temu też miałam fazę na dom i szukałam. Trafiały się albo hektary z rezydencjami albo właśnie domki z ogródkiem 2x2. Najlepiej było jak próbowaliśmy oglądnąć jeden taki co nam przypadł do gustu bo piękny ogród był i oczko też było i w ogóle . Przez 3 tygodnie ciągle gospodarzom coś wypadało . Pojechałam sama w tamtą okolicę i szukałam . Wyobraź sobie że znalazłam co mnie samą nawet zdziwiło. Problem był tylko taki że zamiast ogrodu było lekkie bajorko a pompy pracowały na maxa . Włączyła mi sie franca . Zrobiłam zdjęcie i czekałam dalej na to kiedy gospodarze w końcu sie umówią. Kiedy ta chwila nadeszła w ogrodzie było sucho a oni podobno nigdy w nim wody na oczy nie widzieli. Wizyta zakończyła się mało przyjemnie bo oprócz zademonstrowania zdjęcia słownie zademonstrowałam co o nich myślę. czujność zalecam, czujność i jeszcze raz czujność.
      A poza tym jak sąsiad morze się gapić w okno to możesz i ty. A nóż jakiś przystojny , młody z kaloryferem się trafi. Dobra przesadziłam z tym kaloryferem ale byle bez bojlera był.

      Usuń
  19. Prawda, jak już,to na nieco większym zadupiu ,żeby sąsiedzi nie byli tak blisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przesadnym zadupiu to się trochę boję. Znaczy nieobecność sąsiadów bardzo mnie pociąga, ale bądźmy szczere - przez większość czasu będziemy tam solo ze zwierzyną. To tego.

      Usuń
  20. Podoba się to bierz, tylko sprawdż parę rzeczy ale to na maila jak nie będziesz chciałą mieć poźniej niespodzianek typu wilgoć czy kolosalne opłaty za ogrzewanie. Mam wprawę z naszym klockiem :)) ale nigdy nie wrócę do miasta !!! Mecenas jeździ prawie 60 km ( czasami robi sobie wolne i nazywa to prawem szefa ), psioczy przynajmniej raz w tygodniu jednak na delikatne sugestie to może wróćmy odpowiada; chyba cie kobieto ......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam inspektora budowlanego, który ze mną pojedzie. Ale pisz, bardzo Cię proszę. Każda uwaga cenna!

      Usuń
  21. Ładny, podzielam Twoje zdanie, też mi się marzy dom. Mam upatrzoną ziemię, 3 ekipy budowlane w rodzinie, na upartego i kasa by się znalazła, tylko druga połowa ma zaburzony proces decyzyjny :/

    OdpowiedzUsuń
  22. A toś mnie z buta:)) ale ogród pozwolisz urządzić:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty?! Ja naprawdę czekam na Twoje uwagi. A że jestem przygotowana, żeby mi fachowiec sprawdził dokumenty i stan faktyczny, bo sama nie umiem, to chyba dobrze? Wiesz... to mój pierwszy dom :)

      Usuń
  23. a mi tylko nie podoba się tą łazienka na górze. Choć kibelek na dole by się przydał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kibelek na dole jest. Ale solo. W łazience prysznic i wanna.

      Usuń
    2. Sąsiedzi za blisko. Jak trafisz na takich, co kochają imprezowanie na świeżym powietrzu, to żegnaj spokoju i ciszo przez kilka miesięcy w roku.

      Usuń
    3. Oczywiście masz rację, ale tego nie da się przewidzieć, bo ludzie migrują. Dziś zamieszkam w Cichym Zakątku, a jutro ktoś sprzeda dom dwie posesje dalej i wprowadzi się gang motocyklistów. I co wtedy zrobię.
      Proszsz mnie nie dobijać, bo ja szukam domu na zawsze.

      Usuń
  24. Blogow nie komentuje, bo czytam na feedly. Strony na Facebooku- kometarze az sie sypia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz