1740

Uważam, że snucie się po chałupie all day long w różowych, flanelowych gatkach od piżamy w sówki jest stanowczo niedostatecznie rozreklamowane.
- A wyobraź sobie, jak będziesz się w nich snuła po ogrodzie - podpowiada Prezes.
- Po ogrodzie nie, bo sąsiedzi się gapią - odpowiadam.
- Akurat cię takie rzeczy ruszają - mruczy pod nosem.
Fakt. W większości przypadków opinie ludzkości mam w głębokim dupiu. Poza tym hołduję złotej zasadzie: rób coś z przekonaniem, a zaraz znajdą się naśladowcy. Ciekawe, czy Allegro dysponuje tyloma parami różowych, flanelowych gatek w sówki?

Komentarze

  1. Popieram gacie w sówki! Chociaż dzisiaj łaziłam głównie bez, luby takoż. Zresztą, łażeniem tego nie da się nazwać. Rekaks w poziomie i okłady z kotów, panie tego. A, na głównej ulicy mojego miasta zamrugały do mnie z wystawy Twoje butki z seruszkiem. Jak żywe! Doniosła uprzejmie Amelia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takową piżamę na zimę. Puchate różowe gatki w sówki, góra czekoladowa z trzema sówkami na piersiach. Jedyne moje tak idiotyczne odzienie. :) Ten, tego.. No. Więź dusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to: idiotyczne?!
      F O C H ! ! !

      Usuń
    2. Już miałam cisnąć gromem. Bo mam też w paseczki, ale te nie są tak ujmujące.

      Usuń
    3. Nic nie dorówna puchatym sówkom, rzecz to pewna. Jedynie śpiochy dla mężczyzn być może.
      Aaaaa, w zrywie szaleństwa sprzed dwóch lat, gdy się tu wprowadziliśmy miałam wizję siebie, właśnie jak siedzę w ogrodzie w piżamie :) Wizja, jak widzę jest chyba synonimem spełnienia marzeń domowych :) Na tę okoliczność zakupiłam dwa komplety cud piżamek. Dół długie gacie białe len ze sznureczkiem w pasie, góra lawendowa na naramkach, na guziczki, z mereżkami.
      Drugi komplecik luziowy. Płócienko.
      Paseczki i krateczki piżamowe - uwielbiam.

      Usuń
    4. Mam śpiochy dla siebie. Dwie pary: krówkę i zeberkę. Bardzo jestem z nich dumna.

      Usuń
    5. Nie, siodełka nie. Ale gdzieś jeszcze powinien kurzem zarastać mój toczek, palcat i kopyść :)

      Usuń
    6. Pandemonia, Ty kryptopoznanianko! ;)

      Usuń
    7. Miejsce na dachu, gdzie się słomę spaja i przytwierdza?! Słomę to ja mam w butach!!!

      Usuń
    8. Martuuha, jaka krypto? Jawno, jak najbardziej i to wszyscy wią!

      Usuń
    9. Przesz pyskowała, że się nie przyznałam do pobytu w Poznaniu!

      Usuń
  3. Ja mam w krowy. Latające. Z napisem: Flying to the Mooon. Kocham je bo rosną razem ze mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam krowę w formie śpiochów, jak wiadomo. Ze stopami. Niestety rozwiązanie ze stopami uważam za średnie. Ale same śpiochy - super.

      Usuń
    2. A ja mam krowę w formie sznycla. I w kartonie 3,2%.

      Usuń
    3. My krowy nie jadamy. Ale mleko poproszę. Może być w większych ilościach.

      Usuń
  4. U mnie na wsi chodzenie po podwórku w niebieskiej (ledwie zakrywającej tyłek) koszuli z owieczką (alter ego różowych gaci z sówką) to niemal paryski szyk. Jak się do tego założy leginsy i weźmie wiklinowy koszyk to można iść na zakupu do sklepu "U Zośki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, nie sprawdzam, gdzie jest sklep "U Zośki" we wsi, upatrzonej przeze mnie. Nie omieszkam jednak Cię powiadomić w czym tam chodzę, jeśli przyjdzie co do czego :)

      Usuń
  5. Pokażcie te gatki w sówki! Może mi tylko tego do szczęścia brakuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łoterlo, Mitenki chcą podziwiać. Wpół drogi to wyjdzie gdzieś tak koło Wrocławia. Zlot sów w Breslau zatem!

      Usuń
    2. Nie szarżuj - Mitenki som ze stolnicy.

      Usuń
    3. Ale między nami połowa drogi wypada jakoś przy Wrocławiu. Nie będziemy do Warszawy przeca jechać, by gacie okazać?

      Usuń
    4. Jeszcze żeby ściągnąć, ale okazać?!

      Usuń

Prześlij komentarz