1287

Jutro na 8.00 jedziemy z Babcią Sąsiadką do szpitala. Na tę znaczącą okoliczność zakupiłam Babci szlafrok oraz różowe kapciuszki. Babcia Sąsiadka była uprzejma oszaleć ze szczęścia. Najpierw nieco się wzbraniała, komentując, że takiej starej nie wypada chodzić w ładnych rzeczach (co za pomysł w ogóle?), ale oko jej błyszczało. Odziała komplet lilaróż i z przewrotną satysfakcją wyginała się przed lustrem. Przed chwilą wpadłam do niej, by poczynić ostatnie ustalenia, a Babcia Sąsiadka zapytała, czy zechcę jej kiedyś pomalować paznokcie. - Owszem - odparłam. - Ale najpierw wybierzemy się do fryzjera, zrobić sobie kalafiury. Potem machniemy manikiur, a na koniec przyniosę błyszczyk, który mam dla pani specjalnie przygotowany. I na urodziny życzę sobie widzieć wyfiokowaną damę. - Co też ty tam opowiadasz! - Czyli zaproszenie na imprezę nieaktualne? - Jak najbardziej aktualne! - Więc stroimy się i będziemy pić. Przewidziano jakieś picie, czy tylko ą, ę przy kawusi? ...