1249

Budowa trwa. Przyjechali panowie koparkowi i wbili pozostałe słupy. Poczułam atak klaustrofobii.



Za chwilę drzew między słupami nie będzie. Poczułam atak żądzy chlorofilu. Z powodu konieczności uzupełnienia pobłogosławiłam fakt, że przez nieobecność Zuzanny trawniki nie zostały skoszone (a to się ucieszy). Mogę więc iść nażreć się trawy. Roniąc krokodyle łzy, nawilżające pozostałe zieleńce z pożytkiem doczesnym.

Rozochoceni panowie koparkowi przypuścili atak na śliwkę, więc poleciałam ratować. (Poleciałam! Haha!). Widzi mi się, że odsiecz powzięta we właściwym momencie, bo za 3 minuty byłoby po wszystkim i to w sposób wielce niekulturalny, czyli poprzez atak koparką.
Ruiny i zgliszcza.


Zainteresowanym przypominam, że jeszcze niedawno śliwka wyglądała tak:


Z pomocą przybyła martuuha, gotowa osobistą piersią, nieodzianą w stosowny rozmiar biustonosza, bronić do ostatka. Szczęśliwie obyło się bez ofiar w ludziach, bo panowie koparkowi okazali się dość ustępliwi, mimo że nie widzieli w akcji naszego tandemu, a wyłącznie jedno koło, silnie w dodatku wybrakowane.

Och, powiadam Wam, martuuha jest kobietą nieznośną. Przecież zdaje sobie doskonale sprawę, że jestem obecnie uszkodzona (szczęśliwie wciąż jeszcze nie na umyśle), ale lekce to sobie waży, zmuszając mnie do bezustannej aktywności. I to nie byle jakiej.
Mianowicie muszę jedną ręką ją unieruchamiać, drugą wciskać jej do gardła lejek, trzecią wlewać do lejka kawę, czwartą wpychać pożywienie. Normalnie nic nie chce ta podła osoba. Nic! To ja rano wstaję, piekę dla niej świeże rogaliczki z konfiturami z róży (made by Chuda), a ta się zapiera wszelkimi posiadanymi kończynami. Musiałam użyć szantażu, że powiem producentce konfitur o odmowie, spowodowanej mikrą jakością produktu. Dopiero wtedy chwyciło. Chuda działa na wyobraźnię.

Nader wcześnie się Martuuha Niepokorna zrolowała, mamiąc mnie opowieściami o wizytach lekarskich. A przecież wszyscy wiedzą, że ośrodki zdrowia (hahahaha!) to odwiedzam ja. W dodatku dopiero jutro. No cóż... Może ją jeszcze czymś zwabię. I pewnie nie będzie to jedzenie.
Zastanowię się, czy mam jeszcze jakieś zalety prócz umiejętności wytwarzania posiłków.

PS Państwo klikajo.

PS2 Widziałam później, jak koparkowi obżerali resztkę owoców ze śliwki. Całkiem chwacko im to szło.

Komentarze

  1. No co za łajza, jak pragnę zdrowia!
    Człowiek z sercem na dłoni uczynkom miłosierdzia zadość chce czynić skoro świt, że chorych nawiedzać i tak dalej, a tu ani się człowiek nie obejrzy, a już człowiekowi dupę (tu: cycki) obrobi! I chyba nie będzie wmawiać, że to też z tego miłosierdzia, że nagich przyodziać, ale, ale - pohamujcie galopującą wyobraźnię - aż tak źle nie było.

    Chuda - muszę powiedzieć, że róża wyborna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lizuska!
      Podobno miałaś być u lekarza? Tak szybko Cię wypuścili?

      Usuń
    2. Ale to PEWNOŚĆ, czy takie masz wrażenie? :P

      Usuń
  2. przy okazji i w nawiązaniu do jednego z poruszanych tematów:
    w drodze powrotnej rzuciła mi się w oczy reklama (paskudnej urody) z hasłem: SUKIENKI OKAZJONALNE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie reklamy. Ale moim zdaniem nic nie przebije dwóch, onegdaj napotkanych.
      1. Krzykliwego napisu THUJE! na Auchanie.
      2. Żarówek. "Osram. Tanio, szybko, skutecznie". (Ja też mogę).

      Usuń
    2. ad dwa - i co się chwalisz?

      Usuń
    3. Człowiek posiada jakieś umiejętności, to chce żeby inni wiedzieli. No co?

      Usuń
    4. Piszę wniosek do prezydenta o list gratulacyjny ;)

      Usuń
    5. Przyda się. Już zadziałało. Pan w aptece podejrzewał mnie dziś o umiejętność czytania, wyobraź sobie.

      Usuń
    6. E tam. To przez ten list w przygotowaniu.

      Usuń

Prześlij komentarz