1267

Wraca przed północą. Wymiana uwag, chichoty. Po chwili spoglądamy na siebie znacząco. I jakoś tak ciągnie nas do kuchni.
Północ. Żremy. Pomiędzy jednym kęsem a drugim na wyprzódki komentujemy, jak to nie powinno się jeść o tej porze.
Wpół do pierwszej. Popychamy czekoladą.

- Wszyscy się ze mnie śmieją.
- Dlaczego?
- Bo jak pojawia się coś nowego do jedzenia, to ja mówię, że ty tego nie lubisz, więc nie ma co próbować, na pewno nie będzie mi smakowało.
- Jesteś klonem.
- Ano jestem.

Komentarze

Prześlij komentarz