1276

Ze specjalną dedykacją dla Zmorki. Bo mi się nie chce grzebać w archiwum.

Oto lokatorzy. Dzicy. Żadnych opłat nie wnoszą. Pożerają zasoby portfela. Kradną. Wszędzie rozrzucają kudły. Nieustannie domagają się mojego zainteresowania (szczególnie Edward). Z nieznanych przyczyn wciąż muszą się na mnie pokładać. Czasem grupami.
Okresową śmierdzą paszczą. Niektórzy bardziej.

Karol, zwany roboczo "weźtęgrubąświnię"

Zofia - najwyższe stanowisko menedżerskie w domu

Edward - kot asystujący (ew. syneczek mamusi)*

Oczywiście nie jest to moje ostatnie słowo.


* Autorką tego zdjęcia jest Ania. Kiedyś miałam gdzieś zalinkowany jej blog fotograficzny, ale mi się zgubiło. Więc odsyłam do kulinarnego.

Komentarze

  1. Nie omieszkam okazac Dyni Edwarda :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Drapią pazurami w sofę/kanapę/tapczan/niepotrzebne skreślić? Niszczą, dewastują?
    A jeśli nie - to jak to zrobiłaś???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie drapią. Nie wiem, jak to zrobiłam. Stefan nie drapał i potem wszystkie następne też nie drapały, mimo że Jego już nie było. On się mitycznie unosi nad tym wszystkim.
      Koty wychowują się nawzajem.

      Usuń
  3. Karol moim ideałem kocura w wersji dachowiec:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kochana, Karol się obraził. Medycy wmówili mu, że rasowy i zachęcali do zbadania korzeni.
      Nie gada z nami, bo nam się nie chciało.

      Usuń
  4. Widać, że są bardzo szczęśliwe i kochane. Mam kota i psa, nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt, moi bliscy również :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie. Miałam parę lat przestoju i z ulgą przyjęłam pojawienie się kolejnego kota. Ale jakby co, to oficjalna wersja brzmi, że się opierałam! ;)

      Usuń
  5. Wszystkie noszą piękne futra w tym sezonie, a Karol to nawet wygląda na takiego, który nie bierze udziału, nie wiedziałam, że obrażony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karol jest stoikiem. Uważa się za cud natury, sądzi, że ludzkość jest po to, by go wielbić i uruchamia się tylko dźwięk wydawanej michy.
      Posunął się tak daleko, że zatrudnił służbę (poza standardem, czyli micha, mizianie i kuweta) i używa Edka do mycia, a mnie do... wyciągania śpiochów z oka. Bydlak.

      Usuń
    2. To się nazywa delegowanie obowiązków. On jest po prostu zdolnym kierownikiem ;)

      Usuń
    3. Nie uwierzyłabyś, jakimi wszyscy są zdolnymi kierownikami. A do roboty nikogo. Fascynujące.

      Usuń
  6. Karol powalił mnie na kolana !!! już ten Rudasek z mojego bloga mię kusił chyba zapragnę rudego kotecka !!! a czy któreś z nich budzi Cię o 3:30 i domaga się saszetki a potem miziańska ? mój Ramz normalnie zna się na zegarku i nie uznaje wolnych sobót i niedziel !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Teraz rozumiesz skłonność mą?

      Nie, kochana, nikt by się nie odważył. Są zakusy okresowe, ale zgniatam to w zarodku. Oczywiście innych domowników tak. Jak najbardziej.

      Usuń

Prześlij komentarz