1255

Cisza.

Lubię to miejsce w niedziele. Przynajmniej lubiłam, dokąd budowa nie ruszyła, bo skutkiem budowy jest zagęszczenie ludności na centymetr kwadratowy i niebawem nawet w niedziele już tu cicho nie będzie. Tymczasem większość lasu wciąż stoi, choć ptaki chyba się spłoszyły, bo słabo je słychać. Wiem na pewno, że coś się stało, bo obudziłam się dziś przed piątą, a o tej porze zwykle strasznie drą ryje. Nie darły. I teraz też jakoś tak...

Siedzę sobie w kuchni na jedynym słusznym zydelku i pilnuję rozmrażania mięsa. Nie żeby tego trzeba było jakość szczególnie doglądać, ale Ędward nie śpi. On jest niezwykle ogarnięty, gdy w pobliżu pojawia się sugestia ścierwa. Zapobiegliwy taki. Potrafi zapobiec zjedzeniu go przez nas. Znaczy mięsa, nie Ędwarda. Po cichu potrafi zapobiec i praktycznie niezauważalnie. Więc trwam na posterunku, bo myślę, że musaka, składająca się wyłącznie z bakłażana i pomidorów może być... yyy... oryginalna w smaku.

Oprócz tego mam komputer i nie waham się go używać. W tle Maria Czubaszek, obdarzona dużą dozą mego sentymentu, mówi właśnie, że ma nienachalną urodę. To jest chodzący zbiór złotych myśli, muszę sobie w końcu kupić ten wywiad rzekę z nią. Kupić, przestudiować, przestudiować, przestudiować i jeszcze do tego powrócić. Zauważyłam już dość dawno, że istnieją książki, które zyskują przy kolejnym czytaniu. Na pewno należy do nich cała twórczość Pratchetta - w tłumaczeniu Piotra Cholewy, oczywiście (Prószyński). To, co wydaje Rebis, nadaje się wyłącznie do podpierania kulawych szafek. Tak więc wychodzi, że mam skłonność do określonego typu rozrywek: książki, które są jak wino (im dłużej koło nich chodzę, tym lepsze), wino, które jest jak wino... Nie będę ukrywała, że nawet mężczyźni, bo to się czasem w magiczny sposób łączy z intelektem.

Dobra. My tu pitu, pitu, a babka się sama nie upiecze. Idę.

Wy też idźcie.


Update: Kto dziś nie spał w nocy (oprócz mnie)? Ledwo jakiś wniosek statystyczny wyciągnę, już mi wyniki badań zepsują.

Komentarze

  1. medżik. ja tu czytam a Ty piszesz:)ja starałam się spać, ale piski mojego współspacza było chyba słychać aż nad morzem, więc nieszczególnie się wyspałam. ps. czemu nie spisz po nocach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, niestety. Staram się to lekceważyć. Udaję, że nie widzę, tylko cały czas śpię.

      Usuń
  2. znowu o książkach, wciąż mam milczeć? (dużo mnie to kosztuje, nie ukrywam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie! Ani mi się waż milczeć!

      Usuń
    2. "Mało kto będzie coś mówił" nie znaczy, że masz milczeć. Weź tego focha, torbo, w nosa se wsadź ;)

      Usuń
    3. w nosie mam wrzoda, nie mam miejsca na focha ;)

      Usuń
    4. To wsadź w kopertę i wyślij do szefa ;) Za potwierdzeniem odbioru.

      Usuń
  3. Jaka rozpusta kulinarna!
    Nie doceniasz Ędwarda.
    Toż on dba żeby się państwo przypadkiem nie przejedli, a i spróbować wcześniej należy, bo może dla podniebienia państwa akuratnie dany mięsny wkład zbyt lichy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... O tym nie pomyślałam. Toż to dobroczyńca nasz!

      Usuń
  4. Ja też pewnego dzionka słonecznego miałam takiego dobroczyńcę: ciągnął wagonik z 5 kiełbasami, które zapewne bardzo by nam zaszkodziły, jakbyśmy je zjedli na grilu za pół godziny.
    Tak więc opieka nad ludźmi w tym zakresie to futrzakom kociastym świetnie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dobroczyńca się od tego chronienia nie pochorował.

      Usuń
    2. Nie pochorował się, ponieważ zdecydowana pogoń i wytarganie 3 sztuk z gardła poprawiło widoki na przyszłość trawienia i przetrwania :)

      Usuń
    3. Ach, to Ty, anonimowa mamoPiotra ;) Nie pytałabym, gdyż wszak widziałam wszystkich na chodzie.

      Usuń
  5. Nie spałam tamtej nocy! Czytałam - ulotki od posiadanych w domu medykamentów, upewniając się, że żaden nie nadaje się do zaaplikowania sobie w ciąży. Ledwo zrobiło się chłodniej, natychmiast dostałam kataru, bólu gardła i ogólnego przeziębiowego rozbicia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kładź się w tej chwili w piernaty i żądaj obsługi. To się może za kilka miesięcy już nie udać.

      Usuń

Prześlij komentarz