1259

Świnie.
Płot postawili nieprzejrzysty i teraz się muszę przez okno wywieszać, żeby zrobić zdjęcie. W dodatku z takiej perspektywy zupełnie nie widać, że kopara znajduje się w dziurze jak Berlin. Czyli mamy jasność, gdzie konkretnie stanie blok. Przy śliwce. Z okien będą rwali. Dranie.


W międzyczasie padłam ofiarą wykorzystywania na wszelkie możliwe sposoby. Auto jej umyj. Na przegląd jej pojedź. Zatankuj do tego, bo inaczej nigdzie nie pojedziesz na pozostawionych oparach.
Pa, pieniążku, pa.
- Przyjedź po mnie na lotnisko i zrób na obiad rolady. I kluski. Z uprzejmości nie każę ci robić czerwonej kapusty.
- Och! Doceniam.
- Pragmatyzm. I tak nie zrobisz.

A już się kroiło, że będzie trochę spokoju. Ten pan, co ze mną mieszka, wybywa na tydzień, więc mogłabym pławić się w lenistwie i życiu towarzyskim. Ale nie. Wraca, będzie rozrzucać śmierdzące skarpety, żądać mięsnych posiłków oraz odmawiać wykonywania jakiejkolwiek pracy, powołując się przy tym na wakacje, zmarnowane przy maszynie. A także tłuc się po północy, gdy ściąga do domu. W takich chwilach człowiek skupia się uporczywie na myśleniu, że nośnik genów. Kontynuacja bytu. Metafizyka.
Bardzo się skupia.


Aha! Do Mikołajka to wiecie - górą.

Komentarze

  1. rzeczywiście chamsko blisko budują. buziaki dla panienki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nie w salonie.
      Uściski przekażę. W najbliższym czasie będę trochę ściskać, to część może być od Ciebie.

      Usuń

Prześlij komentarz