1272

...
Trudno mnie znaleźć?

Jak to policja, nigdy jej nie ma, kiedy jest potrzebna, haha.

Ależ my zawsze jesteśmy, tylko w okrojonym składzie.

Taaa... Mocno rozproszeni. Typowa reakcja chemiczna: nasycenie policjantem w środowisku spada i staje się niedostrzegalne.

No. A jak się wreszcie pojawiamy, to nas mylą z listonoszem.
...

- Mamo?
- Tak?
- Dlaczego gadasz z dzielnicowym od ósmej rano? A potem piszecie sobie smski?!
- Pewnie mu się przyjechać nie chce. Widziałaś, jak pada?
- A co on? Na rowerze się porusza?
- Ty się poruszasz samochodem, a chce ci się teraz wyjść?
- No, nie. Ale w końcu wyjdę.
- On też wyszedł.
- Po czym wnosisz?
- Przestał pisać.
- Hehe, nasyca policjantem środowisko!
...

Kiedyś mieszkałam w Siemianowicach. Po jakimś czasie zorientowałam się, że dzielnicowym jest mój kolega z klasy z liceum. Nie wiem, czy mu nie wpływało na wizerunek noszenie mi siat do domu.
W związku z powyższym uważam, że pisanie smsów jest zdecydowanie mniej obciążające zewnętrznie. I obecny dzielnicowy wyraźnie ma to przekalkulowane.

(Nie, nie robi błędów ortograficznych).

(No co? Ja mam jakiś taki charakter, że wchodzę w relacje. Nic za to nie mogę).


Update 
Zaraz przyjdzie mamaPiotra i powie: "Cała Asia, nic na pół".
Odpowiadam: "Na władzę nie poradzę. A poza tym mam taniej, bo nie wypija mi kawy".

Komentarze

  1. Myślę, że wypijanie kawy to pikuś w porównaniu do tego, że masz ja baaardzo dobrą i się jeszcze władza zagęści na Twoim terytorium celem częstego smakowania dobra płynnego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście przesadnie często się nie zagnieżdża. Co ma wymiar oszczędnościowy.
      Lepiej z Kasią w knajpce kawę
      niż z policją mieć zabawę!
      ;)))

      Usuń
  2. nigdy w życiu nie widziałam dzielnicowego na żywo. tylko w serialu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli średnia nam wychodzi spoko, bo ja dość często. Taka karma.

      Usuń
    2. ginący gatunek taki dzielnicowy czy co?

      Usuń
    3. Widziałaś, co napisał. Niby są, tylko w okrojonym składzie. Możesz wierzyć, jeśli wola.

      Usuń
  3. E no, fajnie jest mieć znajomego dzielnicowego.
    Też naszego na oczy nie widziałam i nawet nie wiem kto zacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... nie określiłabym go jako znajomego. Ot, łączą nas, że się tak wyrażę, stosunki zawodowe ;)
      Jak nie widziałaś dzielnicowego, to znaczy, że burd nie czynisz :)

      Usuń
  4. ale raz w niedzielę przyszedł do mnie policjant o 5 nad ranem i powiedział, że mam się nie martwić (na co ja oparłam się o ścianę), bo mój mąż zostanie sobie na komendzie. niestety nie mógł mi powiedzieć w jakim charakterze tam sobie zostanie albo nie chciał, albo nie dopytał... nie widziałam go zbyt dobrze, bo myśląc że to właśnie ów chlor wraca nie ubrałam okularów. w ogóle wstałam tylko dlatego żeby mi chlor dziecka nie obudził. zmierzam do tego, że może to właśnie był dzielnicowy? nieeeeee oni pewnie pracują w godzinach biurowych a nie w niedzielne poranki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni pewnie pracują w systemie zmianowym. Ale miło, że Cię powiadomili, prawda? Jeszcze byś się zamartwiała.
      Zupełnie niepotrzebnie.

      Usuń

Prześlij komentarz