1424

Moi rodzice nijak nie pasują do schematu staruszków. Oboje po siedemdziesiątce, tato właściwie zaczyna już witać się z ósemką z przodu, schorowani, szybko się męczą, wolniej reagują. Powtarzają się. Ale duch... Oj, ten jest żwawy.

Oboje są bardzo ciekawi świata. Chętni do poznawania nowego, choć znający swoje ograniczenia. Nie rwą się do praktykowania spraw, o których wiedzą, że albo nie ogarną, albo będą w to musieli włożyć nieproporcjonalny wysiłek. Co nie znaczy, że nie chcą wiedzieć. Chcą. Starają się zrozumieć i to życzliwie. Nie brak im zmysłu krytycznego, głównie samokrytycznego. Mają ponadnormatywne poczucie humoru. Pasjami uwielbiają dyskusje, słuchają z uwagą drugiej strony. Nie przyjmują niczego na wiarę, sami potrafią wyciągać wnioski.

Mama ubóstwia ciuchy. Śledzi trendy, kombinuje, dopasowuje do siebie. Nie zamierza zostać dzidzią - piernik, ale nie sądzi, żeby nie należał się jej fryzjer, kosmetyczka, profesjonalnie wykonany manikiur i pedikiur. Dwudziesta siódma torebka. Czterdziesta para butów. Wzdycha, że nie może już na szpilkach, bo bardzo ją kusi. Odziewa się z wyobraźnią i rozmachem. Kiedy się okazało, że z powodu zwyrodnienia stawu jedna noga stała się ciut krótsza od drugiej, nie usiadła w kącie, nie zaczęła płakać, włóczyć się po przychodniach lub wymagać opieki. Pomyślała, pomyślała, zebrała buty do swojej emeryckiej torby na kółkach, zawiozła do szewca i zażądała dostosowania. Tam, gdzie się da, wstawienia "podwyżki" pod piętę wewnątrz buta (żeby nie było widać). Tam, gdzie się nie da (np. w sandałkach), podwyższenia jednego obcasa. Teraz ma równo. I plecy jej nie bolą - a przynajmniej nie bardziej niż zwykle - bo nie obciąża mocniej jednej nogi.
Mama jest osobą silnie niedowidzącą. Nie, nie zapadła na depresję, kiedy usłyszała wyrok. Postanowiła walczyć, jak długo się da. Oszczędności przeznaczyła na leczenie eksperymentalne. Poprosiła o kupno komputera, rzutnika i rozsuwanego ekranu, żeby mogła czytać, póki nie straci wzroku. Dużo słucha. Chce sama i z większością rzeczy daje sobie radę. Uwielbia dowcipy o ślepych i z pasją je opowiada, zaśmiewając się przy tym do łez.
- Nie widzisz, że nie widzę?
- Nie widzę.
- No to widzisz!

Tato postanowił na starość przeczytać, ile zdąży. Ustawia do pionu obsługę empiku, żąda nietypowych i niestandardowych książek, nie odpuszcza, gdy pracownikom nie chce się szukać. Pamięć ma taką, że pozazdrościć. Z pasją opowiada o wydarzeniach historycznych z takimi szczegółami, że słuchacze otwierają buzie, wierząc w jego obecność na miejscu zdarzenia. Co oczywiście w przypadku historii o Bolesławie Chrobrym raczej nie jest prawdopodobne. Ale nie mam stuprocentowej pewności.
Chadza wyłącznie w koszulach. Wychodząc z domu zakłada do nich muszki i trochę marudzi, że musi takie gotowe, bo jego przyjaciel Parkinson nie pomaga mu wiązać tych klasycznych. Jedzie do centrum handlowego, kupuje książkę, przemieszcza się do czekolaterii, gdzie - założywszy na nos binokle (sic!) - dokonuje przeglądu nowości czekoladkowych, zamawia sobie jakąś przyjemność, z zadowoleniem zasiada nad parującą filiżanką, otwiera książkę i odpływa w nikomu nieznane rejony.
Krzyczy na telewizor, szczególnie w czasie wiadomości bądź audycji politycznych. Dyscyplinowany przez mamę, odpowiada: chyba lepiej, żebym nawrzeszczał na to pudło niż kogoś zamordował. Lubi kuchnię z górnej półki i mój sernik wiedeński (dziś zasugerował, że drugi właśnie mu się skończył!). Wzdycha, że jego organizm nie przyjmuje już zbyt wiele alkoholu, a tu tyle ciekawych rzeczy do wypicia. Dopytuje, kiedy przyjadę do starego ojca na kawę, bo właśnie ma zamiar trochę się ze mną pokłócić. A kiedy dzwonię na dole domofonem, a on wie, że to ja, odbiera i informuje: nikogo nie ma w domu! Po czym chichocze szatańsko i jeszcze chwilę trzyma mnie pod drzwiami, żebym mogła nawymyślać mu od skąpców, co to własnemu dziecku kawy, mleka i wrzątku żałują. A potem stoi w drzwiach, przebierając nogami, bo przecież czekał. I fajnie mu się dowcip udał.

Dziś zapytali o gender. Przekaz mają jedynie z mediów, co bardzo ich denerwuje. Ze skupieniem wysłuchali tego, co mam do powiedzenia, po czym tato westchnął.
- Czyli coś takiego, jak ideologia gender nie istnieje!
- Nie, tatusiu.
- To jest po prostu naukowe narzędzie do opisu relacji kulturowych - podsumował mój wywód.
- Owszem. Wcale nie takie nowe w dodatku.
- Znowu znaleźli temat zastępczy, żeby ludzie nie mówili o pedofilii!
Ja nie sugerowałam. Ale strasznie mi się fajnie zrobiło, że mu tak sprawnie styka.

Lubię moich rodziców. Dają czadu, krwi napsuć potrafią, wszystko wiedzą lepiej. Ciągle jeszcze usiłują coś mi kazać. Bywa, że na mnie grzmią. Ale miło się z nimi spędza czas. Dziś w samochodzie, gdy wiozłam tatę do sklepu, powiedziałam:
- Nie pracuję, więc staram się wykorzystać ten czas najlepiej, jak potrafię. Pamiętaj, żebyś też go wykorzystał. Chcesz gdzieś jechać? Powiedz. Później może być trudniej.
No i jedziemy. Jutro. Cieszę się.

Druga-mamo, strzeż się! Podczas dzisiejszych wywodów wspomniał, że chciałby Was odwiedzić. Będziesz mogła pogadać z nim o tym strasznym dżenderze, hehehe.


Jestem inna - tłumaczę od lat. Dziwna trochę. Moje myśli błądzą odmiennymi ścieżkami.
Wydaje mi się, że notka rzuca nieco światła na tę sprawę. Wyrósłszy w takim domu, nie  mogę myśleć schematycznie. Mam to w genach.

Komentarze

  1. cudownych rodziców masz ... pięknie ich opisałaś aż chce się ich odwiedzić i posiedzieć w towarzystwie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stosunku do gości są nawet milsi. Mianowicie nie ustawiają ich do pionu i traktują poważnie ;o)

      Usuń
  2. Jesteś jedyna taka, niepowtarzalna :)
    Wiem, że się podlizuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie krępuj się. Ośmielam Cię z całą mocą!

      Usuń
  3. Moj teść też lubił żarty, i też czesto jak odbierał telefon czy domofon ,mówił to co Twój Tato:) Teściowa w nim to bardzo tępiła, bo nie jest wyposażona w poczucie humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, moj tato ma ułańską fantazję i prezentuje wariacje na temat. To był tekst przykładowy.

      Usuń
    2. Ułańska fantazja do pozazdroszczenia,chociaż pewnie bywa też i mecząca w niektórych przypadkach;))))

      Usuń
  4. No nie możliwym jest,byś była nieodrodną córką a geny idą dalej:)))))
    Zdrowia,dużo sił i nadal tak świetnego humoru i jasności umysłu dla twoich Rodziców!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie sprostowałaś mojego pokręcenia w komentarzu ,,byś nie była nieodrodną córką" ,powinam napisać:)
    Tak to jest jak się chce coś szybko powiedzieć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesz pisałam, że ja pozazawodowo nie poprawiam ;o)

      Usuń
  6. Mialam zaszczyt poznac Szanownych Rodzicow i potwierdzam w 100 procentach:)
    Wdziek,klasa sama w sobie i poczucie humoru - do tego po prostu dobre ludzie są,co wcale nie takie proste w dzisiejszych czasach..
    Przekaz,ze doczekac sie nie moge!:)) Ucalowania dla staruszkow:)
    No dobra,dla ciebie tez,ale tym razem zalapujesz sie przy okazji:)
    W temacie gender - przereklamowany problem i wiecej mi sie gadac nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  7. probowano mi wytlumaczyc ten caly gender, ale sie poddalam i ja, i tlumaczyciele (tak, tlumaczyciele.)
    Twoi rodzice wydaja sie fantastyczni, nie dziw ze tez tak masz, o! :) (schlebu schlebu, daj pani pieczatke)
    wysciskaj rodzicow ode mnie, hmm? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę uprzejmie - lubią.
      (Ci wytłumaczę na osobności).

      Usuń
  8. Ja chcę tak na starość :) !

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniali są, no ale po kimś to masz :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością przeczytałam o Twoich rodzicach:))) Dobre geny! Pozdrowienia dla nich:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz