1440

Niosła to dziecko, niosła, a ono było takie niegrzeczne...
I wrzeszczało.
I wierzgało nogami.
Pluło.
Pomstowało.
Szarpało się.

Nie jest łatwo być matką. Szczególnie wielodzietną.
Wielomyszną?

W końcu padła, bo stopy jej się zgrzały z tego wszystkiego!


PS Jak widać, dziecko też padło. Nie ma się co dziwić po takim ataku histerii.
PS2 Tak, wiem, miszczostwo drugiego planu.

Komentarze

  1. Uwielbiam te kocie notki :-)) Miszczostwo każdego planu. Pozdrowienia od Don Kocurra de l'Amor (określanego tak ze względu na maniery hiszpańskiego granda), zwanego pospolicie Lamurkiem (wiem, nazwać kota L'amour idiotyczne, ale proweniencja imienia bardzo francusko romantyczna i nie mojego autorstwa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz tam idiotyczne. Nasz pierwszy kot nazywał się Pan Stefan. I tak się należało do niego zwracać ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. O-mało-co-niespadłe-z-dachu cudo.
      Byłaby kobietą upadłą, hihi.

      Usuń
  3. No ale chyba widzisz ten wyrzut w spojrzeniu, że co się gapisz, byś pomogła, albo co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to na mnie działało, byłabym kimś więcej niż kocią babcią klozetową.
      Np. kołem od lektyki...

      Usuń
    2. Tak coś mnie mówiło, że nieczuła jesteś.

      Usuń
    3. Oszywiście. Muszę być nieczuła, boby mnie zamiziały na śmierć.
      Albo cały dzień rzucałabym klipsikiem od chleba (to nie jest uwaga bez związku). Z przerwą na posiłki. ICH posiłki.

      Usuń
    4. Się ma kota/koty, trza służyć. Od się wylegiwania to są one, a nie jacyś ludzie.

      Usuń
    5. Trafiasz, moja droga, w punkt!

      Usuń
  4. fantastyczne są te futra ! ja cały czas dążę do dokocenia żeby Ramz miał towarzystwo ale mam warunek musi być brytkiem a te wiadomo kosztują ale może pani hodowlarka zechce pozbyć się następnego za małą kasę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz