1583
Proszę Zuzię, żeby mnie podrzuciła do warsztatu. Przebiera gatki i...
- Mamy spirytus? - pyta.
- Mamy - odpowiadam, nie zagłębiając się przesadnie.
Siada przy barku, wyciąga butelkę. W tym momencie opada mnie refleksja.
- Ty, ale nie gol teraz! - piszczę.
- Jedeeeeen łyyyyyczeeeek... - błaga.
Patrzymy na siebie i zaczynamy się chichrać. Odwracam się do komputera.
- No nie mów, że już to będziesz na blogu opisywała!
- Mamy spirytus? - pyta.
- Mamy - odpowiadam, nie zagłębiając się przesadnie.
Siada przy barku, wyciąga butelkę. W tym momencie opada mnie refleksja.
- Ty, ale nie gol teraz! - piszczę.
- Jedeeeeen łyyyyyczeeeek... - błaga.
Patrzymy na siebie i zaczynamy się chichrać. Odwracam się do komputera.
- No nie mów, że już to będziesz na blogu opisywała!
A co,nie może się zmarnować taka smaczna rozmówka:))))
OdpowiedzUsuńTedy proponuję pyszną notkę nr 1585.
UsuńNo po prostu patologia ! :D
OdpowiedzUsuńNiby się wygrzebałam z marginesu społecznego, lecz nawyki! Nawyki, Panie, zwalczyć najtrudniej.
Usuń