1617

Święta mijają leniwie, a ja znów nie pracuję, choć powinnam. Czyli standard. Poza tym najwyraźniej byłam niegrzeczna, ponieważ zauważyłam, że ubyło mi obserwatorów. Nie wiem jeszcze ilu, bo na stronie głównej pokazuje się 16., a jak sprawdzam od administratora, to jest 17. Już myślałam, że martuuha się wyałtowała, ale przypomniało mi się, że piecze punkowe* baranki u rodziców, więc nie ma zasięgu. Czyli nie zdążyła. Zerknęłam - nadal jest. I to mnie poniekąd dziwi, gdyż byłoby naturalne zerwanie wszelkich stosunków, zważając na fakt lekkomyślnego zaproszenia mnie do siebie. Kiedyś musiało nadejść opamiętanie. Pewnie nadejdzie za 2, 3 tygodnie.

Tymczasem nie pochwaliłam się Wam, że czytacie polecany blog. Też bym nie wiedziała, ale zajrzałam w statystyki, co tak ludzkość tu biega, przeciąg czyniąc. I zaskoczenie! Kruszyzna o mnie napisała! Jak ładnie w dodatku... Wcale nie zasłużyłam. Chciałam przy okazji rozwiać Wasze przypuszczenia, jakoby ten lans był po znajomości. Owszem, Kruszyzna przykłada swe palce do Macierzyństwa bez lukru, ale nie miałyśmy dotąd przyjemności, gdyż zawsze "obskakuje" ją Chuda. Powiem Wam jedynie, że Kruszyzna prowadzi strasznie fajny, parentingowy portal Dzieciowo.

Tak więc wzruszyłam się szczerze i nawet zapragnęłam to jakoś skomentować. (Nie wspominałam, że mam braki w uzębieniu i język mi wylata?!). Komentarz się ukazał, co widziałam na własne, nieśmiałe oczęta, a potem wordpress kazał mi coś potwierdzić, to potwierdziłam. I został usunięty. Znaczy się, był pewnie obrazoburczy, co mnie absolutnie nie dziwi. Należy rozważyć bowiem, czy w ogóle nie powinnam siedzieć w jakiejś kozie. Bez możliwości zatruwania młodych, chłonnych umysłów.

Tedy okazuje się, że pochwalono mnie już w życiu parokrotnie. Był Oisaj, wyrażający podziękowania za mą harówkę redakcyjną, była Kruszyzna i nawet Wam zdradzę, że za czasów Blogowych kilka razy polecano mnie na stronie głównej. Raz sobie nawet printscreena zrobiłam - w sam raz na niepogodę i gorsiejszy dzień. We samym środku - jakby ktoś uporczywie nie dostrzegał.


Piszo, że blog o pracy, co jednak definiuje mnie jako pracoholiczkę. Obecnie inna fabryka, a gadka ta sama.

No i nie zapominajmy, że każden se może zobaczyć, jak wyglądam oraz posłuchać, jak gadam. W tefałenach. Jestę celebrytkom. To zupełnie nowa dla mnie rola i muszę się z tym oswoić. Potrwa. Jakieś 50 lat, jak sądzę.



* Przysłała mi MMSa. Klasyczny baranek z irokezem. Słowo, słowo.

Komentarze

  1. Mnie tez zginal jeden podgladacz i smutkiem zalala sie ma dusza!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy bylam dodana czy nie, ale teraz jestem. (mam nadzieje, wczesnie rano technologia mnie przerasta)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyłam się Twą chęcią. Ale byłaś, byłaś.

      Usuń
  3. a ja Cię mam na oku :P
    poczekam i jak będzie 19 to ja chapnę 20 tkę :-) fajnie być 20tką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz kogoś napędzić, bo coś nie bieżą jak opętani.

      Usuń
    2. W ostateczności bimbru napedzic, żeby nie było smutno.

      Usuń
    3. Ty nie gadaj, tylko pędź. Piędź.

      Usuń

Prześlij komentarz