1594
Nie wiem, o której wczoraj skończyłam. Właściwie to nie skończyłam, bo mi miejsca zabrakło. Ale 99% rzeczy zniknęło z widoku.
Dziś Zuzia jeździ na szmacie. Gdy skończy, wędruję na górę i zabieram się po raz wtóry za swoje rzecz, zwłaszcza papierzyska. Trzeba odsiać wszystko, co starsze niż pięć lat, żeby się trochę rozluźniło, to i reszta jakoś wejdzie.
Został mi jeden regał. W sensie mebla. Nie bardzo wiedziałam, co z nim zrobić, więc poszłam do sąsiada i zaproponowałam, żeby go wstawić do niewiemjaktonazwać między naszymi mieszkaniami. Która to przestrzeń służy nam za graciarnię. Nawet się ucieszył i powiedział, że może pomóc. Całe szczęście, bo już się bałam, że zostanę z tym regałem i dupa. Tymczasem w sposób zaskakujący w niewiemjaktonazwać zrobi się porządek.
Boli mnie brzuch i to przed terminem. Cykl mi ostatnio szaleje. Nie w jakiś znaczący sposób, ot - jeden, dwa dni w różne strony. Ale dla osoby, której organizm chodzi jak w zegarku, to jest irytujące. Oczywiście w obecnej sytuacji przesunął mi się do tyłu, czym naturalnie uszczęśliwił mnie wielce.
W związku z powyższym wstałam dziś, zjadłam śniadanie, puściłam zmywarkę i dwie pralki, bo czym przysiadłam na chwilę z książką i tyle mnie państwo widzieli. Obudziłam się dwie godziny później. Dziecko sprzątało po cichu.
W zaistniałej sytuacji teraz dopiero nadszedł czas na kawę, a obiad to pewnie zaskoczy nas o 19. Nie, żebym się tym przejmowała. Tym bardziej progenitura.
Prezio dzwonił, że u rodziców jest tak cudownie i szkoda że musi jutro wyjechać i to zaraz po śniadaniu. Nawet się zastanawia, czy przypadkiem nie musi wracać już dziś. Albowiem czuje się, jakby zjadł 18 kilogramów ptasiego mleczka naraz. Znam ten klimat - teściowa karmi bez przerwy, a gdy nie karmi, to robi kawę lub piecze ciasto. Albo sprząta. I nie pozwala człowiekowi nawet drgnąć. To jest kochany, przemiły człowiek i mówię to zupełnie bez ironii. Ale rozumiem Prezia, bo kiedy tam jestem, to po dwóch dniach czuję się zagłaskana na śmierć.
Nie mogłam sobie darować, więc mruknęłam do telefonu:
- Ależ to twój dom rodzinny, czujesz się tak przecież jak ryba w wodzie.
- Dość mętnej - podsumował.
W każdym razie poinformował mnie, że wczoraj teść popłynął w historyjkach do tego stopnia, że Prezes się popłakał ze szczęścia. W związku z czym spodziewajcie się HISTORYJEK. Uwielbiam je. To jest folklor nad folklory, nie ogarniam normalnie. Nawet po 14. latach.
Co za szczęście, że nie mieszkamy za miedzą, bobym kogoś zabiła. A tak... luz.
Idę sprzątać.
Update.
Zapomniałam napisać, że kupiłam sobie przecudnej urody kubek termiczny i teraz będę jeździć do fabryki z latte o poranku. Jestem zachwycona tym pomysłem.
Proszę:
Dziś Zuzia jeździ na szmacie. Gdy skończy, wędruję na górę i zabieram się po raz wtóry za swoje rzecz, zwłaszcza papierzyska. Trzeba odsiać wszystko, co starsze niż pięć lat, żeby się trochę rozluźniło, to i reszta jakoś wejdzie.
Został mi jeden regał. W sensie mebla. Nie bardzo wiedziałam, co z nim zrobić, więc poszłam do sąsiada i zaproponowałam, żeby go wstawić do niewiemjaktonazwać między naszymi mieszkaniami. Która to przestrzeń służy nam za graciarnię. Nawet się ucieszył i powiedział, że może pomóc. Całe szczęście, bo już się bałam, że zostanę z tym regałem i dupa. Tymczasem w sposób zaskakujący w niewiemjaktonazwać zrobi się porządek.
Boli mnie brzuch i to przed terminem. Cykl mi ostatnio szaleje. Nie w jakiś znaczący sposób, ot - jeden, dwa dni w różne strony. Ale dla osoby, której organizm chodzi jak w zegarku, to jest irytujące. Oczywiście w obecnej sytuacji przesunął mi się do tyłu, czym naturalnie uszczęśliwił mnie wielce.
W związku z powyższym wstałam dziś, zjadłam śniadanie, puściłam zmywarkę i dwie pralki, bo czym przysiadłam na chwilę z książką i tyle mnie państwo widzieli. Obudziłam się dwie godziny później. Dziecko sprzątało po cichu.
W zaistniałej sytuacji teraz dopiero nadszedł czas na kawę, a obiad to pewnie zaskoczy nas o 19. Nie, żebym się tym przejmowała. Tym bardziej progenitura.
Prezio dzwonił, że u rodziców jest tak cudownie i szkoda że musi jutro wyjechać i to zaraz po śniadaniu. Nawet się zastanawia, czy przypadkiem nie musi wracać już dziś. Albowiem czuje się, jakby zjadł 18 kilogramów ptasiego mleczka naraz. Znam ten klimat - teściowa karmi bez przerwy, a gdy nie karmi, to robi kawę lub piecze ciasto. Albo sprząta. I nie pozwala człowiekowi nawet drgnąć. To jest kochany, przemiły człowiek i mówię to zupełnie bez ironii. Ale rozumiem Prezia, bo kiedy tam jestem, to po dwóch dniach czuję się zagłaskana na śmierć.
Nie mogłam sobie darować, więc mruknęłam do telefonu:
- Ależ to twój dom rodzinny, czujesz się tak przecież jak ryba w wodzie.
- Dość mętnej - podsumował.
W każdym razie poinformował mnie, że wczoraj teść popłynął w historyjkach do tego stopnia, że Prezes się popłakał ze szczęścia. W związku z czym spodziewajcie się HISTORYJEK. Uwielbiam je. To jest folklor nad folklory, nie ogarniam normalnie. Nawet po 14. latach.
Co za szczęście, że nie mieszkamy za miedzą, bobym kogoś zabiła. A tak... luz.
Idę sprzątać.
Update.
Zapomniałam napisać, że kupiłam sobie przecudnej urody kubek termiczny i teraz będę jeździć do fabryki z latte o poranku. Jestem zachwycona tym pomysłem.
Proszę:
Niebieski. Ale trudno się było zdecydować. |
U mnie jeszcze 5 tygodni.
OdpowiedzUsuńRemątu.
Zamierzam przeżyć.
Może się uda.
Trzymam kciuki ze wszech sił!
Usuń(Powiedziała z mocą).
Czuję moc.
UsuńTwą, Waćpani.
Dzięki-za-kciuki.
Dzięki stokrotne.
Albowiem swej mocy nie posiadam.
NIJAKIEJ!
Posiadam za to pył we włosach, suchość w dłoniach, syf i brud wszelaki.
W zdecydowanym nadmiarze.
Nie toleruję "ależ będziesz miała pięęęęęknie!"
Toleruję i akceptuję: "ależ jasssssne! Jest Ci ciężko, masz wszystkiego po kokardę, no ileż można w takich warunkach żyć????"
Pies oblepion tynkiem (wykąpać nie ma gdzie).
Ja pozbawionam czystych ciuchów oraz możliwości umycia czaszki! (!!!)
Monsz.... przemilczę.
W tymże stanie przebywając wybieramy kafle, fugi, kible i panele.
Wrrrrrrrrrrrrrrrr....
Dzięki, Łoterloooo.
Dzięki, że mię znosisz i współodczuwasz.
Albowiem mniemam, że tak jest.
I mam poczucie nieomylności w rzeczonym temacie.
Ściskam - z niedomytą czaszką i przyległościami.
Jutro domyję rzeczone u protoplastów.
Buśśśśśka :*
Pewnie że znoszę. Bez trudu w dodatku :)
UsuńWszystko mija, nawet najdłuższa żmija. I remont też minie. Ach, jaka to będzie cudowna chwila!
:)