1592

No to teraz już dupa, bo przyszły umowy na książkę i nie ma to-tamto, trzeba napisać. Nie wykręci się człowiek. Pocieszający jest fakt, że płacą. Nie ma to jak uczciwie coś napisać i zarobić. Pisanie za darmo może być fajne, ale nie zawsze i nie na każdy temat. Na ten to już mianowicie NIE.

Moja wiekopomna kariera naukowa stała się faktem. Na dniach zaczną mi się naliczać punkty, choć narazie wyłącznie ministerialne. Ale ojtam. Lepiej nie być solą w oku i zarobić coś na boku. Z dwojga złego wybrałabym te publikacje niepunktowane, za to opłacane. Gdyż ponieważ nie mam parcia na karierę, a kaskę zawsze, jeśli pan pozwoli, z przyjemnością. Im kaska większa, tym poziom przyjemności mi wzrasta.

Szef dziś od rana w humorze arystokratycznym, czyli ma focha i go ceduje. Szczęśliwie - nie na mnie. Za to na potężną grupę całkowicie niezainteresowanych. Odnotowałam pewien zakres zbiorowej histerii.
Też bym wpadła, gdyby mi nagle kazał wyliczyć koszty, które generuję. Jak dział, ma się rozumieć. A potem kazał ciąć. Ućłabym se nogę. Głów pracownikom nie opłaca się ucinać, albowiem robić przestaną, w miejsce czego rozpoczną generowanie smrodu.

Zauważyłam u siebie taki syndrom, że w piątki to już bardzo mi się nie chce.
Ergo: mi się nie chce.
W dodatku akurat słońce.

Komentarze

Prześlij komentarz