1586

Czuję głębokie wzruszenie, gdy myślę, ile osób w fabryce będzie jeszcze próbowało wydać mi polecenie służbowe. Szczególnie czule myślę o pracownikach przy innych liniach produkcyjnych. Czyżby znowu chodziło o bycie nad panią?

MamaPiotra, będąc onegdaj przypadkowym świadkiem mojej rozmowy z pracownikiem, dokonała szybkiej oceny, iż że jestem nazbyt miła. I ja się oczywiście zgadzam. Nie rozumiem jednak przekonania niektórych osób, że cierpliwość moja ma nieprzebrane pokłady. I teraz się zrobi smutno, bo ktoś się przekona boleśnie, że rzeczywistość skrzeczy.

Idę. Zbutuję tego i owego.
A Państwu życzę miłego dnia.

Komentarze

  1. Dawaj! Co Ci będą mendy na głowę próbowały włazić !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponowiła.
      I tym samym właśnie wpadła na czarną listę. I będzie jej przykro.

      Usuń
  2. Równie spokojnie podchodzę do kontaktów i doprowadziło to do tego, że usiłowano mi wciskać różne paskudztwa.
    Znosiłam - jak kura jaja - do czasu, starając się spokojnie wytłumaczyć, że mają poszukać innego idioty. Próbowałam wytłumaczyć, ze to nie ten adres. Nie działało - muchy ogłuchły...
    W końcu nie wytrzymałam i ruszyłam z językiem ogólnie uznawanym za obrzydliwy oraz ze skalą dźwięku, która sięgała do budynku obok.
    Zamarła firma...
    Po godzinie ciche telefony, czy mi już przeszło..?
    Od tego czasu nikt nie przychodzi z pomysłami o niecnym mnie wykorzystywaniu.
    Tak więc w moim środowisku kultura nie pomaga... :(
    Ale sądzę, że Asieńko spokojnie dasz radę spokojnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie uporczywie nie chcą docenić, że ktoś załatwia sprawy grzecznie i polubownie. Nie ma problemu, zmienimy profil.

      Usuń
  3. Jestem za. Mam podobnie, jak mięsem nie rzucę, to myślą, że rozdziw jestem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz