1590
Obserwuję u siebie przerażający objaw. Otóż dziwi mnie ludzka przyzwoitość. Czyżby zdziczenie obyczajów poszło tak daleko, że nawet ja (JA!) przestałam wierzyć w kulturę osobistą i rzetelność?!
Kupiłam sobie na Allegro szpileczki*. Bardzo ładne. Kolor określiłabym jako głęboki, ciemny błękit, do tego satyna, kokardki, te sprawy. Urocze. Kolejny kamyczek do fabrycznego ogródka. Zapłaciłam naprawdę niewiele - tyle można stracić, z głodu byśmy nie pomarli.
Przesyłka przybyła nadzwyczaj szybko. Pantofelki w realu okazały się jeszcze ładniejsze niż na zdjęciu. Już miałam zacząć się cieszyć z pysznie zrobionego interesu, ale postanowiłam przymierzyć. I kompletny szok. Buty zupełnie nie nadają się do noszenia - owszem, są miękkie i wygodne, ale mają jakąś dziwną wadę konstrukcyjną: nie trzymają się na stopie.
Po naszymu: ślatujo.
Westchnęłam, usiadłam do komputera i w grzecznej formie opisałam problem, wnioskując o zwrot pieniędzy zarówno za przedmiot, jak i przesyłkę w obie strony, ponieważ postanowiłam nieudany zakup zwrócić sprzedającej. I co? W ciągu 5. minut otrzymałam odpowiedź, żebym nie robiła sobie kłopotu, zostawiła buty u siebie, a odesłała jedynie paragon, na podstawie którego sprzedająca wniesie o zwrot prowizji z powodu reklamacji. A ona przeleje mi całość pieniędzy na konto.
Jakkolwiek nie byłoby to postępowanie w moim stylu - jednak mnie zatkało.
Dokąd dążysz, świecie, skoro taki człowiek, jak ja, nie uważa tej sytuacji za oczywistą?
* Ale weźcie przestańcie, dobra? Umawiamy się, że nie toczymy rozmów na temat powodów nabywania przeze mnie setnej pary butów. Jeśli komuś aż tak to przeszkadza, niech myśli, że kompulsja.
Kupiłam sobie na Allegro szpileczki*. Bardzo ładne. Kolor określiłabym jako głęboki, ciemny błękit, do tego satyna, kokardki, te sprawy. Urocze. Kolejny kamyczek do fabrycznego ogródka. Zapłaciłam naprawdę niewiele - tyle można stracić, z głodu byśmy nie pomarli.
Przesyłka przybyła nadzwyczaj szybko. Pantofelki w realu okazały się jeszcze ładniejsze niż na zdjęciu. Już miałam zacząć się cieszyć z pysznie zrobionego interesu, ale postanowiłam przymierzyć. I kompletny szok. Buty zupełnie nie nadają się do noszenia - owszem, są miękkie i wygodne, ale mają jakąś dziwną wadę konstrukcyjną: nie trzymają się na stopie.
Po naszymu: ślatujo.
Westchnęłam, usiadłam do komputera i w grzecznej formie opisałam problem, wnioskując o zwrot pieniędzy zarówno za przedmiot, jak i przesyłkę w obie strony, ponieważ postanowiłam nieudany zakup zwrócić sprzedającej. I co? W ciągu 5. minut otrzymałam odpowiedź, żebym nie robiła sobie kłopotu, zostawiła buty u siebie, a odesłała jedynie paragon, na podstawie którego sprzedająca wniesie o zwrot prowizji z powodu reklamacji. A ona przeleje mi całość pieniędzy na konto.
Jakkolwiek nie byłoby to postępowanie w moim stylu - jednak mnie zatkało.
Dokąd dążysz, świecie, skoro taki człowiek, jak ja, nie uważa tej sytuacji za oczywistą?
* Ale weźcie przestańcie, dobra? Umawiamy się, że nie toczymy rozmów na temat powodów nabywania przeze mnie setnej pary butów. Jeśli komuś aż tak to przeszkadza, niech myśli, że kompulsja.
ha czyli wiedziała jakie to są buty ! w sensie że nie do noszenia a li i jedynie posiadania ! po co w takim razie sprzedaje je ? niech napisze w aukcji że są to buty do leżenia i pachnienia :-)
OdpowiedzUsuńtak czy siak zastanawiające jest że tak bez szemrania zgodziła się przelać kaskę !
ja osobiście nie kupuje butów wirtualnie ponieważ mam dziwne kopyta i muszę przymierzać bo nie dość że mam prawą szpytę większą to jeszcze wysokie przegubie ! no co noga ze wsi ale w butach z miasta chce chodzić !
Nie wiem, czy wiedziała. Ale to miłe, że tak właśnie się zachowała.
UsuńButow ci bede zalowac? A wez se kupuj. Tylko potem zdjecia pokazuj. Apeluje o stala rubryke: But tygodnia.
OdpowiedzUsuńBut miesiąca brzmi zdecydowanie zbyt poważnie.
UsuńPopieram propozycję Kaczki, żeby pokazywać but tygodnia. Ja zakupuję raczej zachowawczo i nosze do zdarcia, ale uwielbiam oglądać fikuśne szpilki, więc wnoszę i wywodzę, jak wyżej ;)
UsuńEj, nooo!
UsuńCo tu w ogóle odbywasie?
Popieram akcję "but tygodnia". Właściwie to chcę nawet but dnia i kolczyk dnia. Czemu tylko panie obserwujące mają wiedzieć? Jakby trzeba było identyfikować zwłoki, to cię po butach poznamy:)
UsuńA jak mi spadną z tego wszystkiego (aż jej buty spadły)? Wychodzi na to, że się nie opłaca.
UsuńNo tak się jakoś porobiło na tym świecie że uczciwość , rzetelność i zwykła przyzwoitość zaczyna być traktowana nie jak norma, ale właśnie jak dziwo jakieś. Jak znalazłam kartkę za wycieraczką mojego bolida informującą o tym że pan uszkodził mi błotnik podczas parkowania i prosi o kontakt to mnie zatkało. Dlaczego??? No bo na tym samym parkingu uszkodzono mi w ciągu miesiąca drugi błotnik , zderzak po obu strobach , zderzak przedni z jednej strony . Uszkodzenia nie były duże ale zawsze i nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nam nic innego, jak zachowywać się należycie, z nadzieją, że to się zwróci :)
UsuńA zapomniałam! W pełni popieram pomysł Kaczki w kwestii fotografowania butów.
OdpowiedzUsuńJesteście obie BARDZO NIEGRZECZNE!
UsuńButy,Buty,Buty!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę będzie fajny cykl, przecież wiesz. Będziemy je podziwiać, opowiadać o swoich odczuciach i wrażeniach estetycznych, oraz co autor miał na myśli.
Np. co autor miał na myśli: piramida obuwnicza (jak żywieniowa).
UsuńWrzuc buta, wrzuc buta! Jest zapotrzebowanie!
OdpowiedzUsuńKaczko, zdaje się, że musimy poważnie porozmawiać, bo mi tu rozpierduchę uprawiasz.
Usuń