1645

Przypomniało mi się, że nie wstawiłam Wam tych zdjęć po remoncie! No co się nie upominacie? Przecież powszechnie wiadomo, że ja mam pamięć dobrą, tylko krótką. Niezmiernie.

Oczywiście, klnąc jak szewc, przeryłam się przez pół dysku, żeby dać Wam jakąś skalę porównawczą. Naturalnie okazało się, że wcześniejsze zdjęcia z tego pokoju mają na oko z 8 lat, ale ojtam. Zawsze to coś.
To tera uwaga.

Kiedyś my mieli przy schodach taki kącik. Potem stanął tam regał, ale zdjęcia z regałem znaleźć nie mogę, więc muszą się zadowolić tym, co jest.


W miejscu, które wskazuje strzałka, nieudolnie narysowana zresztą, z czasem wygryźlim okno. Ale jakby co, to tak już było. W razie czego skasuję tę notkę i się wyprę.


A teraz jest tak. Zwracam łaskawą Państwa uwagę na fakt, że książki obecnie przycina się z metra.


Jeszcze rzut oka na zabudowę. Pierwotna widnieje na zdjęciu nr 2. Nienawidziłyśmy się od pierwszego wejrzenia.


Protiwpałożno było tak (uwaga - pierwszy raz na tym blogu PREZES, jakieś osiem lat młodszy, teraz już tak dobrze nie wygląda, buchacha mściwe). W przejściu Tusieńka - najmojszy kot z jakim żyłam.


Obecnie. W środku zdjęcia najmojszy kot nr 2.


Wiem, wiem. Powinnam w dziennym świetle. Ale faktem jest również, że - korzystając z okazji - zrobilim światło na suficie. Wcześniej było tylko boczne. Utrapienie.

Bonus nr 1 - tak, każda dziurę w ścianie zapychamy książkami.


Bonus nr 2 - przedpokoik, przejście do sypialni.
Było kiedyś tak:


I, oczywiście, co zrobiliśmy?


Tak, ma Państwo rację. Postawiliśmy kuwetę!

Wszystko to zawdzięczamy jednemu człowiekowi, którego polecamy z czystym sumieniem. Oraz, ma się rozumieć - debetowi w banku. (Zbieramy się, acz jak dźwiedź po śnie zimowym, a nie jak gazela).
Można komentatorować.

PS Notkę tę zawdzięczamy Marcie, która wkleja u siebie, co jej w rękę wpadnie. A za widok z tarasu pochłonie ją piekło i zjedzą szatani.


Update 23:07
Po ostatnim opieprzu od Paćki, bałam się wyjść wczoraj do sklepu, żeby znowu nie było, że sama tam łażę, a narzekam na ludzi. I pacze, normalnie, do lodówki, a tam się mleko skończyło! Oczywiście doznałam ataku imperatywu kategorycznego na kawę. Jak żyć, panie premierze?!
Piję czarną. Paćko - żywię nadzieję, że masz stosowne wyrzuty sumienia.

Komentarze

  1. Książki faktycznie - z metra cięte. Weź zrób jakiś rozgardiasz, albo dokup, podokładaj, w poprzek, na kupach, bo niepokojąco wyglądają na nieużywane ;P

    (Jeśli najnowszym trendem blogosfery mają być zdjęcia kuwet, to ja się wypisuję ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój autystyczny umysł nawet to lubi. Na pocieszenie masz wszystkie pozostałe półki.
      PS Czy zabrzmi głupio, jeśli powiem, że nie czytałam tylko tej jednej, co jest przodem obrócona, bo to najnowszy zakup i jeszcze nie zdążyłam? No, doooobraaa... całej encyklopedii też nie.

      Usuń
  2. Aaaależ dziś jesteś płodna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się trochę odkorować po dwóch dniach dłubania w cyferkach...

      Usuń
    2. A kto hoduje rybki? Ty czy Prezio?
      ... a koty ich nie wyżerają...?:P

      Usuń
    3. Już nikt, na szczęście. Rozumiem, że udzieliłam odpowiedzi ;)
      Nie, koty nie wyżerały. Akwaria miały daszki.

      Usuń
  3. Bardzo ładnie. U mnie szału ksiązkowego nie ma.Sporo na strychu,cześć w pokojach teściowej, trochę u mnie.
    Wyczytane i jakieś takie niewiadomojakie podarowałam miejskiej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki dają mi poczucie bezpieczeństwa (zwłaszcza używane). W antykwariacie doznaję emocji preorgazmicznych.

      Usuń
    2. Podpisuję się pod powyższym, w sensie mam tak samo ;)
      Niestety metraż i kat nad głową mię bardzo ograniczają w stworzeniu takiego w domu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Zawsze to miło być w grupie :)

      Usuń
  4. Jakże Prezes wdzięcznie podwinął stopę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzucilam okiem w brudnych okularach i pomyslalam sobie: wieszaja dziela malarzy w lazience???!!! A potem: rety, jaki swietny pomysl. Polka z ksiazkami tuz przy kabinie prysznicowej! Czlowiek moze sobie poczytac podczas kapie... I dopiero wtedy postanowilam wyczyscic okulary.
    Teraz cisnij we mnie kotem.
    Zoska najlepiej.
    A poza tym to jestes trendsetterka, bo znajomi, ktorzy wpadli wczoraj z wizyta pochwalili sie odmalowana przedwczoraj identycznie sloneczna sciana oraz tym, ze pod koniec miesiaca adoptuja dwa koty o smutnej przeszlosci :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, mój typ! Ja bym zaadoptowała dwadzieścia wyliniałych, bezzębnych staruchów, żeby mogły sobie dożyć we względnie komfortowych warunkach.

      (To ta firanka, jedyna w domu zresztą. Czułam potrzebę jej powieszenia, gdyż za nią stoją alternatywne dźwi wyjściowe. Niezbyt powalające urokiem osobistym. Nie jest to rzecz, na którą chciałam patrzeć z łóżka).

      Usuń
  6. Kaczko, Ty brudasie! czy też brutusie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocmoluchu! :-)
      A nikt nie pyta czemu waterloo ma alternatywne wyjscie za firanka? Ucieka tamtedyz przed dluznikami, he?

      Usuń
    2. Och, rozwiązanie jest znacznie prostsze. Dołem wchodzi Prezes, górą wychodzi miły pan, który... eeee... właśnie na tramwaj czekał.

      Usuń
    3. a ja tam widzę rurę do wyginania się

      Usuń
    4. Ale w którym miejscu, bo ja nie widzę?!

      Usuń
    5. za kotarą

      Usuń
    6. Taka niby rurka, żeby się nie dało drzwi otworzyć? Zmyślne!

      Usuń

Prześlij komentarz