1671



Refren tej piosenki traktuje o moich powrotach do domu. Od lat dwudziestu, niestety. I zdałam sobie właśnie sprawę, że to przerażające. W kółko to samo: zakupy, obiad, pranie, zmywarka, karmienie kotów, czyszczenie kuwet, nastawianie pralki, rozwieszanie prania, składanie wysuszonego. Pozycje obowiązkowe. I jeszcze od czasu do czasu z wariacjami, żeby wprowadzić urozmaicenie. Wiocha. Marzę o gosposi. Opcjonalnie - gosposiu, whatever.

Ach! Wracać do domu, który lśni czystością, mieć wyprane ciuchy, zgrabnie pochowane w szafach, obiadek w garach, oczekujący na płycie kuchennej na minimalną aktywność w postaci pochłonięcia. Nawet już te zakupy bym robiła, a niech stracę. W weekend dałabym wolne, co mi tam. Trzy dorosłe osoby w domu, więc gotowanie co czwarty tydzień... luz. Mogłabym nawet na ochotnika lepić większe ilości pierogów, bo całkiem lubię. To mnie wycisza.

Czasem człowiek marzy o żywieniu się w stołówce, naprawdę.

Poranki mam takie same. Wstaję, karmię koty, uzupełniam miskę z wodą, czyszczę kuwety, robię ciepłe napoje (kawa/herbata), przygotowuję wszystkim śniadania na wynos. CODZIENNIE. Normalnie dzień świstaka. Rzecz jest przerażająca, bo robiłam to również za czasów historycznego bezrobocia. Niekończąca się historia. Przynajmniej teraz nie sprzątam w weekendy, bo zleciłam latorośli. Nakręcam koniunkturę - pan płaci, pan wymaga. Mam w dupiu. A kasa zostaje w rodzinie.

Troska o środowisko powstrzymuje mnie od użytkowania naczyń jednorazowych. Wszystkiego jednorazowego. Jestem hejterką prac domowych. Naczelną hejterką kraju.
A gdy pomyślę o jakiejkolwiek pracy na rzecz wspólnoty, to...

Never ending stoooooooooryyyyyy... na na na na na na na na na... Stoooooryyyyyy...

Komentarze

  1. Ja nawet nie mam zmywarki, więc przy mojej nienawiści do zmywania wyobraź sobie, jak wygląda moja kuchnia...
    Dawno nie było Zosiuni. Domagam się.
    PpM, członek Fanklubu Zofii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, bo jakoś nie robiłam ostatnio zdjęć, to i nie mam czego pokazać.

      Usuń
  2. Co robić,co robić, każdy ma jakieś schematy działania, robociki takie z nas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznij od włosów na cukrze, ewentualnie białku, bez tego takiego na taki fryz jak Limhal nie ma szans :) I dopiero wtedy śpiewamy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, tam. Dziś są lepsze środki. Nie trzeba się kleić lub (opcjonalnie) śmierdzieć.

      Usuń
    2. Wiem, ale wtedy klimat już nie ten ;)

      Usuń
    3. Jasne. Najlepiej jajem po cudzej głowie :P

      Usuń

Prześlij komentarz