1658

Przyszedłszy do pracy w nastroju piątecznym, wlazłam przywitać się z chłopakami (dziewczyny pewnie by mi już kawę zrobiły, ale ci przynajmniej przynoszą i moje klucze oraz otwierają) i rozradowana rzuciłam w luft:
- Szefa dziś nie ma, więc to znakomity dzień, żeby pitnąć wcześniej.
Dacie wiarę, jak się słuchają? 40 minut przed czasem już nikogo nie było, hehe.

Dyrekcja też objęła mnie łaską i się spotkała. Nawet wyraziła zgodę na wszelkie moje postulaty. Czy Państwo zwróciło uwagę, że tu się pojawia jakaś regularność? Zawsze, kiedy Szefa nie ma, dyrekcja jest dla mnie wielce łaskawa. Muszę dobrze wyczaić moment, kiedy przyjdzie żebrać o klimatyzatory. Tedy sprawdzę, kiedy nam wypada jakiś dłuższy urlop Szefa. Sądzę, że po tygodniu jego nieobecności dyrekcja będzie dostatecznie rozmiękczona.

Poza tym poszukuje się pracownika płci męskiej. Płaca gówniana, ale na regularną umowę o pracę, stażowe od całego okresu zatrudnienia i fundusz socjalny. Mężczyzna ów NIE będzie pracował u mnie, więc może ktoś jest chętny? Bo kierowniczka zespołu wyjątkowo ponętna. Taki dodatkowy bonus. Jakby ktoś coś, proszę pisać - mail se Państwo znajdzie w profilu użytkownika.

W domu wielkieś mi uczyniła pustki. Dziecko wczoraj wieczorem powiedziało:
- To dobranoc. Zobaczymy się w sobotę po południu.
- E? - odpowiedziałam inteligentnie.
- Rano uczelnia, potem jadę babci okna umyć, następnie do Żabki towar rozładować i na kasie stać. Gdy wrócę, zapewne będziesz w niebycie, a gdy ty wstaniesz, ja będę w niebycie.
Co racja, to racja.
A Prezes, jak wiadomo, na wyjeździe tygodniowym. Więc gospodarzymy tu sobie z kotami samotrzeć.

Wczoraj wieczorem mówię Prezesowi do telefonu:
- Normalnie tydzień jestem sama! Muszę jakieś szaleństwo prędko uskutecznić. Może... Albo... Yyyyyy... Eeeeee... Co ma właściwie zrobić?!
- Zaszalej i zamieść kilka notek na blogu - odpowiedział Prezes i zachichotał.
Boszszsz, jakie ja mam nudne życie. Dom, praca, notkę se na blogu zamieszczę, nawet na dziecko pokrzyczeć nie mogę, bo mieszkanie sprzątło i pojechało zarobkować.

Inna sprawa, że kalendarzyk Bella napisał wczoraj do mnie mejlla: "Jutro miesiączka, więc zeżryj 30 kilo czekolady i pierdol to". W tej sytuacji nawet człowiek nic nie pocznie. Bo kalendarzyk nieomylny. W ogóle to muszę go mieć, żeby mi jakoś życie systematyzował. Gdyby nie on, całkowicie bym nie wiedziała, kiedy mam się na wszystkich wkurwić. Albowiem uporczywie nie posiadam PMSa, z którego to powodu bardzo cierpię. A tak przynajmniej mogę go mieć dzień przed. Gdyż jestem powiadomioną i nie mogę powiedzieć, że nie wiedziałam. Trochę krótko, ale darowanemu koniowi...

No cóż... W tej nabrzmiałej treścią chwili pozostaje mi jedynie wypić dzbanek herbaty. Albowiem niniejszym pozbawiłam się wyuzdanej rozrywki, jaką jest napisanie notki. A może wypiję cały alkohol z barku i się porzygam? Taki manifest by był.
Albo nie. Bo nikogo nie ma, to sama musiałabym posprzątać. Do niczego.
Przynajmniej brzuch mnie boli, to mogę odgrywać opuszczoną w cierpieniu. Zawsze coś. Może w łóżku to odegram, wtedy dywan z kocich skórek się na mnie uwali i będę miała dodatkowy powód do narzekania. No.

Komentarze

  1. okna weź umyj

    OdpowiedzUsuń
  2. ej czy jest możliwość ustawienia takiej przypominajki " odstaw kawę !!! wchodzisz na bloga waterloo!!!!!!! cholera znowu zapomniałam i oplułam laptopa. ja cię ostrzegam on tego długo nie wytrzyma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że ludzi łatwo jest wzruszyć, zasmucić, poderwać do działania. Najtrudniej - rozśmieszyć. Nie ma więc lepszego komplementu niż te, które piszecie.

      Usuń
  3. Uświadomiłaś mi właśnie, że dzisiaj jest PIĄTEK!

    lalala

    OdpowiedzUsuń
  4. w sumie PMS to niezła sprawa. bo można sobie chodzić naburmuszonym i mówić, że to PMS'u sprawka. i wszyscy rozumieją!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie!!! Czuję się dyskryminowana przez PMS. Też chcę!
      (A w ogóle, to: cześć Lusiu :) ).

      Usuń
    2. Witam! Stwierdziłam, że po X czasie, jaki tu myszkuję i wszystko czytam to może czas się ujawnić :)

      I chyba w tym wszystkim sam PMS jest fajny a reszta to nie! (I, że pozwolę się spytać, co córka studiuje, bo chyba jestem w jej wieku :) )

      Usuń
    3. Byłobyż to wyjątkowo słuszne stwierdzenie :)

      Dietetykę. Póki co - odpuszczam jej. Ale na trzecim roku mam zamiar być wiotka, jako ta trzcina ;)

      Usuń
    4. To może powoli klientek szukać :)

      Usuń
    5. Oooo, nie musi. Klientki to się pchają nawet przez komin :D Ale ja jestem materiałem ćwiczebnym, więc się Państwo nie musi martwić!

      Usuń
    6. Jeżeli opatentuje dietę jak skutecznie przytyć - również chętnie się zgłoszę!!

      Usuń
    7. Dieta to dieta, zawsze dostosowana do potrzeb. Myślę, że gdy dojdzie do tego etapu, to będzie jej wszystko jedno czy odchudza, czy pogrubia :)

      Usuń
    8. weź Lusia ludzi nie denerwuj. wystarczy źreć bez opamiętania. polecam donalda na śniadanie obiad i kolację

      Usuń
    9. To nieprawda. Owszem, problem Lusi jest zapewne rzadszy niż nadwaga, ale wcale nie mniej poważny.

      Usuń
    10. wiem przecież, spłycam, upraszczam i uprawiam chamówę. ale nic tak nie wkurza grubego, który nie może schudnąć, niż chudy, który chce przytyć. i pewnie vice versa . myślę sobie, że w tym gronie nikt się nie obraża, ale jeśli przegięłam, to proszę o informację, zacznę uważać na każde kliknięcie. byle nie dzisiaj, bo dziś nikt się ze mną nie dogada.

      Usuń
    11. Wszystko Ci wybaczamy, bo masz okres. A jak ktoś Ci nie wybacza, to ja, jako gospodyni - nawołuję. Kochajcie paćkę!

      Usuń

Prześlij komentarz