1702
Dojechałam.
Sama się mianowałam (no, dobra, z niewielkim wsparciem martuuhy) absolutnym miszczem świata. Od wysiąścia z samochodu zgubiłam się już dwukrotnie, a przecież zaledwie wczoraj martuuha przysłała mi SMSa, liczącego bez mała 5000 znaków i zawierającego dokładny opis podróży (np. obróć się w lewo, taaaaak, tylko w to drugie lewo). Niemniej stwierdzono pocieszająco, że choć na georgrafii znam się jak, nie przymierzając, kura na lotach kosmicznych, to posiadam jakieś drobne zdolnosci w postaci rozpoznawania architektury różnych okresów. No i to potrafi obudzić moje zaniepokojenie. Bo gdy mam otrzymać secesyjną kamienicę, a funduję sobie w to miejsce neogotycki kościół - zatrzymuję się i po kilku zaledwie minutach dochodzę do wniosku, że mi kaman o coś innego. A potem jakoś leci.
W każdy razie dotarłam do miejsca, które było mi przeznaczone i teraz chłonę Atmosferę. I nawet się z Wami podzielę, bo nie jestem przesadnie oszczędna. O, proszę:
Mam tu, co nie bez znaczenia - bo na zewnątrz ziąb, jak jasna cholera i w dodatku deszcz - ciepełko, mięciutką kanapę z poduszkami, internety za free i...
Może bym nawet coś zjadła, ale obawiam się, że jeśli nie będę pożądała obiadu w postaci płucek na kwaśno, które martuuha gotuje od dwóch miesięcy, to ona wystawi mnie wraz z walizką na korytarz. A tego byśmy nie chcieli. Znaczy... my byśmy nie chcieli, bo z Wami to nie wiadomo.
A co tam w reszcie Polski oraz za jej granicami?
Sama się mianowałam (no, dobra, z niewielkim wsparciem martuuhy) absolutnym miszczem świata. Od wysiąścia z samochodu zgubiłam się już dwukrotnie, a przecież zaledwie wczoraj martuuha przysłała mi SMSa, liczącego bez mała 5000 znaków i zawierającego dokładny opis podróży (np. obróć się w lewo, taaaaak, tylko w to drugie lewo). Niemniej stwierdzono pocieszająco, że choć na georgrafii znam się jak, nie przymierzając, kura na lotach kosmicznych, to posiadam jakieś drobne zdolnosci w postaci rozpoznawania architektury różnych okresów. No i to potrafi obudzić moje zaniepokojenie. Bo gdy mam otrzymać secesyjną kamienicę, a funduję sobie w to miejsce neogotycki kościół - zatrzymuję się i po kilku zaledwie minutach dochodzę do wniosku, że mi kaman o coś innego. A potem jakoś leci.
W każdy razie dotarłam do miejsca, które było mi przeznaczone i teraz chłonę Atmosferę. I nawet się z Wami podzielę, bo nie jestem przesadnie oszczędna. O, proszę:
Mam tu, co nie bez znaczenia - bo na zewnątrz ziąb, jak jasna cholera i w dodatku deszcz - ciepełko, mięciutką kanapę z poduszkami, internety za free i...
Może bym nawet coś zjadła, ale obawiam się, że jeśli nie będę pożądała obiadu w postaci płucek na kwaśno, które martuuha gotuje od dwóch miesięcy, to ona wystawi mnie wraz z walizką na korytarz. A tego byśmy nie chcieli. Znaczy... my byśmy nie chcieli, bo z Wami to nie wiadomo.
A co tam w reszcie Polski oraz za jej granicami?
Fajnie Wam! Pozdrawiam serdecznie i nie zagadajcie się na śmierć.... I oczywiście piszzzz dużo .
OdpowiedzUsuńWłaśnie mamy pierwsze pięć minut solówek. Marta robi herbatę, bo nam jęzory przyschły do podniebień.
UsuńU amelii i kotów końcówka pakowania. Jutro wielki odjazd. Rety. Miłego delektowania się!
OdpowiedzUsuńRety. Koniecznie daj znać, jak poszło.
UsuńAle mata klimaty, wow. Martu to ty taką kawkie potrafisz z listeczkiem?!
OdpowiedzUsuńNo ziąb,ziąb i jeść się chce. Płucka na kwaśno,nie znam dania! Smacznego:)))))
A jaka miejscówka!!! Nie wyobrażasz sobie.
UsuńZ tymi płuckami to, ma się rozumieć, żarcik.
U mnie zimno pewnie tak samo jak u ciebie tylko wieczór zapowiada sie zdecydowanie mniej atrakcyjnie. Jeśli będziesz pisać to nie chcemy ale jak zaniedbasz to się zastanowimy.
OdpowiedzUsuńByło wyjątkowo zimno, ale Marta pożyczyła mi sweterek. A dziś pogoda piersza klasa. Właśnie skończyłyśmy biegać po mieście.
UsuńGrzeczna dziewczynka, nie zapomniała o nas.
UsuńCały czas Was wszystkie obgadywałyśmy soczyście :D
Usuń@ Izabella Ika: Jakżebym mogła!
Usuń@ Martuuha: Nie uprzedzajmy faktów!
Jest notka nowa! Piękne wnętrze! Płucka na kwaśno? To jakiś drink? ;)
OdpowiedzUsuńChyba skomponuję jakąś nalewkę pod takim tytułem.
UsuńPółnoc Polski zazdrości i umiera z zimna.
OdpowiedzUsuńDziś też? Bo tu od rana cudnie.
UsuńAustralia tyz zazdrosna!
OdpowiedzUsuńJa mam naderwane wiezadla w stawie skokowym i kule do lazenia, a od kul zakwasy. Zamien sie! :)
Australia przynajmniej ma ciepło, niech więc nie marudzi.
UsuńPiknie Panocku...
OdpowiedzUsuńAle wystrój la BOMBA...
Ja się domagam więcej zdjęć tego cuda :)
I bawta się przecudnie - ja jutro jadę na Kraków na święto smoków. Na bank będę miała tak samo zimno jak Wy, ale nie wiem czy tak dobrze będę się bawiła :)
Mam więcej zdjęć, ale już nie z tego miejsca. Będą - martuuha mi pozwoliła :D
UsuńBardzo proszę podziękować udzielającej :)
UsuńSzczekam z niecierpliwością :D
No to już :)
UsuńNo i pojechała sobie :( Zostawiając po sobie pustkę niczym lej po meteorycie czelabińskim.
OdpowiedzUsuńZdjęcia, jak zdjęcia, ale ja Wam mówię - czekajcie na opowieści ;-)
Powinny się zacząć od tego, jak musiałam pokłócić się z windą, bo powiedziała o Asi "przeszkoda". Potem było tylko lepiej.
O, wybacz - zaczęłam wcześniej. Galop za Tobą przez miasto nie może zostać przemilczany.
Usuń